SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja filmu Nowy początek (Arrival)

Nowy początek

Prawdziwa fantastyka naukowa wróciła do kina, ale w zupełnie innym stylu niż w Interstellar. Fizycy i NASA niewątpliwie mają decydujący głos w sprawie podróży kosmicznych, ale kiedy to na Ziemi lądują statki obcych, wojsko potrzebuje specjalisty od komunikacji. Bo skoro nie zaatakowali od razu… nawet Han Solo nie strzela już jako pierwszy.

Główną bohaterką Nowego początku jest etnolingwistka Louise Banks (Amy Adams), młoda badaczka i wykładowczyni próbująca poradzić sobie z żałobą po córeczce. Zostanie zwerbowana do niewielkiego zespołu specjalistów pracujących w jednym ze sztabów kryzysowych mających porozumieć się z przybyszami. Adams gra bardzo subtelnie, pokazuje pełnowymiarową postać, która boi się, nie zawsze wie, co zrobić, nie ma odpowiedzi na każde pytanie, ale także nic do stracenia. To, że rozmowa z obcymi stanie się możliwa, jest jedynie jej zasługą.

Ten film zaskakuje wiele razy, a pierwsza nieoczekiwana rzecz to jego początek. Ma być o kosmitach na Ziemi, a pierwsze, co widzimy, to Louise zajmująca się nowonarodzoną córeczką. Patrzymy na nie z bardzo bliska, jakby na świecie istniały tylko one dwie. Scen wspomnień jest w filmie wiele, bo śledzimy strumień świadomości głównej bohaterki, która czasem rozmawia z obcymi i pracuje nad rozgryzieniem ich języka, kiedy indziej rozpamiętuje chorobę swojego dziecka, ale także proces nabywania przez córkę mowy, wspólne czytanie, późniejsze poszukiwanie trafnych wyrażeń do prac domowych. Wszystko to sprawia, że film jest chwilami trochę łzawy, chociaż Adams gra tak dobrze, że trzeba się porządnie zdystansować, żeby to odczuć.

heptapodzki

Obcy wyglądają jak ogromne ośmiornice o siedmiu nogach, stąd zostają nazwani Heptapodami. Co osiemnaście godzin otwierają właz u podstawy swojego statku, zapraszając ludzi do środka. Kosmici wydają dźwięki przypominające śpiew wielorybów, a dzięki pomysłowi Louise, że pismo ułatwi poznanie heptapodzkiego, okazują się tak naprawdę „mówić” układając pozaziemski odpowiednik sepii  w okręgi  złożone z ideogramów. Film pokazuje, jak rejestruje się i analizuje składnię i słownictwo nieznanego języka, metodami automatycznymi i ślęcząc po nocach nad atramentowymi szkicami. Louise powoli staje się pierwszym obywatelem USA posługującym się heptapodzkim. Nie tylko Amerykanie próbują skomunikować się z Heptapodami. Na Ziemi wylądowało aż 12 statków, każdy jest pod stałą obserwacją wojska i naukowców, wszystkie ekipy są w stałym kontakcie i nieustannie porównują wyniki swoich badań. Profesjonaliści działają według najlepszych wzorców, ale reszta ludzi panikuje. W filmie co jakiś czas migają ekrany telewizorów i komputerów, na których widać panikę i zamieszki. Sytuację wykorzystują też liczni polityczni szarlatani nawołujący do „brania spraw w swoje ręce”.

Językoznawcy, zwłaszcza zajmujący się badaniami polowymi, docenią konsultantów naukowych Nowego początku. Badania Louise wyglądają autentycznie. Nawet to, że pracuje z  nielicznym gronem współpracowników, stanowi standard w przypadku badań etnolingwistycznych. Nowy początek to oda na cześć hipotezy Sapira-Whorfa stwierdzającej, że język kształtuje sposób doświadczania i rozumienia rzeczywistości. Choć jej obecnie stosowana wersja jest nieco bardziej skomplikowana, w licznych badaniach potwierdziło się, że chociażby różnorodność nazw barw w danym języku wpływa na umiejętność rozróżniania kolorów przez jego użytkowników.

opowiadania

Film został zainspirowany opowiadaniem Teda Chianga Historia twojego życia (Story of your life). Nie jest jego ekranizacją, Eric Heisserer (twórca scenariusza) zostawił prawie całą fabułę, ale wypełnił ją zupełnie innymi szczegółami (oprócz wyglądu Heptapodów) oraz podkręcił dramatyczność historii córki Louise i zakończenia wizyty obcych (być może niepotrzebnie). Zbiór krótszych i dłuższych próz Chianga wydało po polsku Solaris (w 2006), a niedawno wznowił go Zysk. Na pewno warto do niego zajrzeć. W Nowym początku zostało z pierwowzoru także to, co jest przewodnim zagadnieniem twórczości tego pisarza: kwestia istnienia wolnej woli, istotności poczucia, że decyduje się o życiu, rozważania o naturze czasu oraz o tym, jak być dobrym człowiekiem. Przechowała się także wiara w naukę i naukowców, ludzi rozsądku i dobrej woli.

Szczerze mówiąc, mam mieszane uczucia po obejrzeniu Nowego początku. Pomysł jest świetny: pokazać, że dogadanie się z obcymi będzie trudne i może nas bardzo zmienić. Wizualnie film robi wrażenie, a przecież nie ma w nim czarnych dziur czy obcych planet, świetnie pokazano za to pracę etnolingwisty i pozaziemskie pismo. Ale realizacja całości wydaje mi się trochę zbyt hollywoodzka i łzawa. Udramatyzowanie śmierci córki Louise sprawia, że przestajemy odbierać główną bohaterkę jako osobę rozsądną i racjonalną, bo staje się kimś, kto skazuje bliskich na cierpienie. Możliwe, że da się uniknąć tego wrażenia skupiając się podczas seansu na pytaniu czy istnieje wolny wybór…

7/10

Podsumowanie

Plusy:
+ poważne spojrzenie na komunikację z obcymi
+ realistyczny obraz pracy etnolingwisty
+ świetna gra Amy Adams
+ fascynujący wątek wpływu języka na poznanie
+ piękne zdjęcia

Minusy:
– lekkie przedramatyzowanie opowiadania Chianga…
– odejmujące wątkowi zmiany sposobu myślenia nieco wiarygodności
– niepotrzebne udramatyzowanie wątku córki Louise

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
5 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Micronus
7 lat temu

Powiem Ci tak. Tekst napisany sprawnie i czyta się go przyjemnie, natomiast… Nie wiem czy w recenzji chodzi o to, żeby zdradzić aż tak dużo szczegółów z fabuły… Film oglądałem, z Twoimi spostrzeżeniami zasadniczo się zgadzam, tylko imo ujawniasz zbyt wiele. Właściwie to dochodzimy do pytania: do kogo jest skierowany ten tekst? Według mnie jest to zaczątek do dyskusji dla osób, które film widziały, bo na miejscu osób, które dopiero się zastanawiają nad wyborem seansu, po przeczytaniu tej „recki” czułbym się masakrycznie zamęczony spojlerami. Powiem tak – nie podoba mi się odkrycie wątku rodzinnego i opisanie przybyszów. Nawet zwiastuny, o dziwo, nie odsłaniają tych kart (obejrzałem kilka przed chwilą, być może nie wszystkie). Nie odbieraj czytelnikom-przyszłym widzom elementu zaskoczenia, bo to obniża jakość wrażeń z seansu.

Agnieszka Czoska
Agnieszka Czoska
Reply to  Micronus
7 lat temu

Dzięki za uwagi. Nie za dobrze mi się pisało tę recenzję (gonitwa myśli inspirowana Nowym początkiem) i chyba masz rację, że bardziej nadaje się do dyskusji po seansie. Chociaż w takiej zaspojlerowałabym jeszcze więcej, żeby snuć filozoficzne dyskusje. Wątek rodzinny jest pokazany na samym początku filmu, dlatego pozwoliłam sobie o nim napisać. Wydaje mi się też, że związane z nim spojlery są widoczne dopiero dla kogoś znającego film. Co do Heptapodów – zdziwiłam się, ilu znajomych znało Chianga, i dlatego trochę bezrefleksyjnie założyłam, że to akurat nie jest tajemnicą. Myślę też, że nie na tych zaskoczeniach polega wartość tego filmu i pierwowzoru. No i publikujemy ponad 20 dni po premierze…

Micronus
Reply to  Agnieszka Czoska
7 lat temu

„Wątek rodzinny jest pokazany na samym początku filmu, dlatego pozwoliłam sobie o nim napisać.” – no właśnie mnie zaskoczył, pomyślałem – WTF, to już Arrival, czy zwiastun czegoś innego? No ja tam żadną wyrocznią nie jestem, sama wiesz, kto jest „targetem”: To tylko moje wrażenia z lektury.

Marcin Turkot
Marcin Turkot
7 lat temu

Ale wkręciłaś czytelników 🙂

Agnieszka Czoska
Agnieszka Czoska
Reply to  Marcin Turkot
7 lat temu

Myślisz? 😉

Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Mól książkowy, wielbicielka wilków i wilczurów. Interesuje się europejskim komiksem i mangą. Jej ulubione pozycje to na przykład Ghost in the Shell Masamune Shirow, Watchmen (Strażnicy) Alana Moora czy Fun Home Alison Bechdel, jest też fanem Inio Asano. Poza komiksami poleca wszystkim Depeche Mode Serhija Żadana z jego absurdalnymi dialogami i garowaniem nad koniakiem. Czasem chodzi do kina na smutne filmy, kiedy indziej spod koca ogląda Star Treka (w tym ma ogromne zaległości). Pisze także dla Arytmii (arytmia.eu).
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki