SIEĆ NERDHEIM:

Redakcyjne podsumowanie roku 2021 – FILMY

Rok 2021 za nami, więc chcielibyśmy wzorem poprzednich lat zaprosić Was do naszego redakcyjnego podsumowania minionego roku. Na pierwszy ogień podsumujemy filmy. Członkowie ekipy Nerdheim wybrali swoje TOP5 najlepszych produkcji filmowych 2021 roku i ułożyliśmy je w zestawienie zaprezentowane poniżej. Zapraszamy do zapoznania się z naszymi typami, a także dzielenia się swoimi w komentarzach.

ZOBACZ TAKŻE:

SUMO

5. Matrix. Zmartwychwstania

Nowy Matrix to film, który albo pokochasz, albo znienawidzisz. W moim przypadku to zdecydowanie pierwsza z opcji. Niezwykle podobało mi się, jak Lena Wachowska bawi się fanowskimi wyobrażeniami na temat kontynuacji oraz tym, czym pierwsza część była dla wielu widzów. W konsekwencji otrzymaliśmy grający na nostalgii produkt, ale robiący to dużo swobodniej i odważniej niż najnowszy Spider-Man.

4. Tick, tick… BOOM!

Tutaj miał pojawić się West Side Story, ale pod koniec roku sięgnąłem po Tick…tick…BOOM! i wow! Jest to niezwykle przyjemny film, opowiadający nam o zbliżającym się trzydziestki muzyku, pragnącym napisać musical, który przejdzie do historii. Wszystko się tutaj zgadza; począwszy od świetnie grającego Andrew Garfielda, po wykonywane piosenki i na scenografii skończywszy.

3. Wcielenie

Najodważniejszy film roku — tak określiłbym Wcielenie w reżyserii Jamesa Wana. Najnowsze dzieło twórcy Obecności nie przypadło do gustu wielu osobom, ale dla mnie jest to jeden z najlepszych horrorów ostatnich lat.

2. Diuna

To Diuna miała być na pierwszym miejscu, ale przyszedł Paul Thomas Anderson i było po ptakach. Jednakże to nie znaczy, że dzieło Denisa Villeneuve nie jest warte zapoznania. Podczas ponad dwugodzinnego seansu, ani razu nie zdarzyło mi się spuścić wzroku z ekranu. Chłonąłem film całym sobą od początku do końca i chciałem więcej.

1. Licorice Pizza

Uwielbiam Paula Thomasa Andersona. Uważam go za jednego z najlepszych współczesnych reżyserów i wcale nie dziwi mnie, że jego najnowszy film nie tylko trafił na pierwsze miejsce mojej topki, ale również stał się jednym z najlepszych produkcji, jakie kiedykolwiek widziałem. Licorise Pizza jest bowiem dziełem niezwykłym.

YAIEZ

5. Evangelion: 3.0+1.0

Spora część fanów oryginalnej historii zgrzyta zębami i słusznie. Ja jednak całą nową serię traktuję jak złamanie konwencji ubarwione psychologicznym podtekstem wewnętrznego odrodzenia. Bardziej naiwne, ale też i niesłychanie pozytywniejsze podejście do problematyki eskapizmu. Mniej głębokie, odarte z mizantropijnego uroku, prostsze. Poza tym najnowszy Evangelion to kawał dobrej animacji z przełomowym, spektakularnym spojrzeniem na estetykę mecha. Eye candy i soul candy, przynajmniej częściowo.

4. The Innocents (De uskyldige)

Niebo widza uzależnionego od nadinterpretacji, widza w sumie umiarkowanie wymagającego, ale i zmęczonego oklepaną strukturą i klimatem nowoczesnego kina grozy. Norweski horror aż prosi się o dłubanie w poszukiwaniu drugiego dna i nagradza te rozmyślania stosunkowo oczywistym wnioskiem. Berbecie odkrywają w sobie telekinetyczne moce, robi się groźnie, bo najwyraźniej niewinność wieku dziecięcego można sobie wsadzić między bajki. Dzieło niepokojące zarówno atmosferycznie, jak i znaczeniowo – naiwnym przeświadczeniom przeciwstawia bowiem banalnie prawdziwe obserwacje rozwoju moralności w młodym umyśle i niejako naturalne, napędzane ciekawością, skłonności do pierwotnego okrucieństwa.

3. The French Dispatch

Podręcznikowy przykład filmu Wesa Andersona, miejscami chaotyczna wydmuszka urzekająca bezsprzecznie formą podania. Kolekcja historii fikcyjnej gazety oferuje dobrą równowagę między patetyczną melancholią i zadowalającym, dojrzałym luzem. Ta forma często przytłacza treść, której należy się jednak nieco więcej uwagi, ale miłośnicy Andersona znajdą w tym gąszczu drogę do serca dobrej opowieści. Gwiazdorska obsada to tylko wisienka na torcie.

2. Pig

Ten film od pierwszych zapowiedzi brzmiał jak żart, idealna pozycja w nowym segmencie filmografii Nicholasa Cage’a. Kolejny odcinek okresu w życiu tego aktora, który miał wykorzystywać jego ekscentryczne talenty do stworzenia produktu dziwacznego. Jakimś cudem zamiast tego dostaliśmy dojrzałą historię o radzeniu sobie ze stratą, ludzkiej brutalności i okrucieństwie wszelkich dziedzin, gdzie jakakolwiek konkurencja wchodzi w grę. Poziom kulinarnej świadomości też powala, ogólnie Michael Sarnoski wysmażył chyba największe zaskoczenie tego roku i pozwolił Cage’owi zaprezentować szczyty umiejętności aktorskich.

1. Spider-Man: No Way Home

Szczyt fanserwisu, wizualna hipnoza efektami specjalnymi, których celem było ukrycie infantylności scenariusza. Klejnot koronny MCU ma się znaczyć, mało wymagająca rozrywka wypełniona decyzjami fabularnymi na siłę zlepionymi w ledwo logiczną całość. To zdecydowanie mój ulubiony film roku, siedząc w kinie cały czas cieszyłem mordę. Nawet zdając sobie sprawę z bzdurności tej całej afery nie mogłem przestać się cieszyć. Dostałem dokładnie to, czego oczekiwałem, wszystkie obietnice zostały spełnione, a dziesięciolatek nieśmiale przyczajony w moim serduszku dostał prosto w ręce ogromny prezent, spektakularną nagrodę za lata uwielbienia dla durnego trykociarstwa. Taką głupotę mądrze ukochać, bo nawet siląc się na morały i całkiem poruszającą powagę, pozostaje źródłem bardzo potrzebnego eskapizmu.

KISIEL

5. Shang-Chi

O ja cię chiński włochaty smoku! Produkcja nie zachęcała trailerem, lecz za sprawą recki redakcyjnego kolegi otrzymała ode mnie szansę. Jakie to było dobre! Połączenie „Przyczajonego tygrysa…” z „Jurassic Wordlem” a do tego fabuła wciągająca od samego początku. Czego chcieć więcej?

4. Free Guy

Uwielbiam easter eggi. Uwielbiam Ryana Reynoldsa. Uwielbiam komedie zawierające domieszkę całkowitej rozpierduchy. Dlatego też Free Guy znalazł się w mojej topce roku. Za wszystkie powyższe punkty i nietuzinkowy pomysł.

3. Spider-Man: No Way Home

Mam troszkę zapędy masochistyczne. Lubię, gdy filmowy scenariusz wkracza do mojej strefy komfortu łechtając czule ośrodek odpowiedzialny za sentymentalność. Najnowszy film z pajączkiem mimo banalnej fabuły to istna bomba emocji eksplodująca w każdym, kto od czasów pierwszych marvelowskich filmów śledził losy superbohaterów i się z nimi utożsamiał. Gorąco polecam!

2. Nikt

Wyobraźcie sobie, że jadąc autobusem, banda zwyroli zaczyna psuć radość z podróży. I nagle z przedniego siedzenia podnosi się mężczyzna, któremu z automatu przypisalibyście rolę listonosza albo pracownika biurowego. I nagle ów człowiek na waszych oczach zaczyna w niezbyt skomplikowany sposób rozpierdzielać nieprzyjemnych typów. Taki właśnie jest „Nikt” – niezwykły film o zwykłym, szarym obywatelu, przyprawiony sporą dawką krwi i czarnego humoru.

1. Diuna

Czekałem na ten film z wielkimi nadziejami, tak jak w przypadku „Przebudzenia mocy”. Różnica jest taka, że to „Diuna” wywarła na mnie większe wrażenie za sprawą doborowej obsady (choć ta w wersji lynchowskiej też jest niczego sobie) oraz cudownych zdjęć. Historia rodu Atrydów to mój osobisty zwycięzca roku 2021.

PONTON

5. Legion samobójców

Legion samobójców Davida Ayera to film koszmarny, więc gdy tylko dowiedziałem się, że Jamesa Gunn zamierza naprawić błędy poprzednika to żywo się zainteresowałem tym projektem. Co się okazało po seansie? Film trafił do mojej topki 2021 roku – za kreatywność, za ciekawych bohaterów, za totalny chaos i jazdę bez trzymanki. Te wszystkie elementy mogły rozpaść się bez problemu, jednak w rękach Jamesa wszystko pasuje idealnie!

4. Ciche miejsce 2

Pierwsza część Cichego miejsca to jeden z moich ulubionych horrorów ostatnich lat. Nieco bałem się drugiej część, ale spokojnie mogę przyznać, że trzyma poziom. Ciekawa retrospekcja, zabawa z dźwiękiem oraz bardzo dobry vibe, który już tym razem zupełnie kojarzy się z „The Last of Us 2”. Produkcja spełniła swoją funkcję – słyszałem bicie swojego serca i wstrzymywałem oddech, aby przypadkiem żaden obcy mnie nie usłyszał i nie narobił kłopotów bohaterom.

3. Psie Pazury

Kolejny na mojej liście tytuł, w którym bliżej nam do podziwiania widoków niż do wartkiej akcji. Nie znaczy to, że to jest nudny seans – wręcz przeciwnie! Psie Pazury drapią od początku do końca – to subtelne dzieło, opowiadające o toksycznej męskości w westernowych czasach. Czy jednak temat zniknął? Otóż nie i miedzy innymi dlatego ten film jest bardzo dobry. Uniwersalny, świetnie zagrany, niedosłowny, pozostawiający po seansie wiele myśli w głowie.

2. Diuna

Co ten Denis zrobił to ja chylę czoła. Bardzo się bałem tego seansu. Nie czytałem Diuny, więc obawiałem się, że film będzie dosyć hermetyczny. Nic z tych rzeczy – wszystko jest jasne, a do tego wspaniale nakręcone, zagrane, z odpowiednim tempem i ciekawymi bohaterami. Z kolei Hans Zimmer udowadnia, że jest kompozytorem, który potrafi zaskoczyć. Oscara dla tego Pana!

1. Green Knight

Dawno nie widziałem tak pięknie nakręconego i udźwiękowionego filmu. Wspaniałe kino slow, pełne symboli, wolnej interpretacji, dobrego aktorstwa i świetnej historii. Nie pamiętam kiedy po seansie miałem ochotę sięgnąć po materiał źródłowy, a tak się stało, gdy skończyłem Zielonego Rycerza. Zdecydowanie numer 1 jeśli chodzi o 2021 rok.

SNAH

5. Free Guy

Przepis na film: weź Ryana Reynoldsa, dorzuć niecodzienny scenariusz, pozwól aktorowi grać tak samo jak zwykle. Występ Reynoldsa nie odbiega w żaden sposób od tego co widzieliśmy w Deadpoolu, a nawet od memów z jego udziałem. Tylko co z tego skoro to działa i daje frajde? Dodatkowy plus za koncepcję świata wirtualnego i liczne nawiązania do kultury gier komputerowych.

4. Nikt

Jestem fanem wszelkich filmów typu One Man Army. Przygody Johna Wicka czy Bryana Millsa mogę oglądać raz za razem. Byłem jednak sceptycznie nastawiony do pomysłu, że kończyny wrogom łamać będzie Saul Goodman z Breaking Bad. Na szczęście moje obawy były niesłuszne, a Nikt zaoferował mi 2 godziny satysfakcjonującego kina.

3. Nie Czas Umierać

Godny koniec przygody aktorskiej Daniela Craiga w skórze najsłynniejszego agenta MI6. Film zaoferował parę niespodziewanych zwrotów akcji po czym uderzył efektownym i poruszającym finałem. Wiemy jednak, że dla 007 jeszcze nie czas umierać, więc pewnie niedługo otrzymamy więcej informacji na temat kolejnej inkarnacji agenta Jej Królewskiej Mości.

2. Diuna

Ekranizacja książki Franka Herberta była niesamowitym przeżyciem artystycznym. Arrakis jest miejscem pięknym i wartym obejrzenia. Sam scenariusz przeznaczony jest jednak dla znawców książkowego pierwowzoru. Mi osobiście parę przeczytanych stron rozjaśniło wiele mgliście przedstawionych w filmie kwestii.

1. Spider-Man: No Way Home

Nie mogło być inaczej. Najnowszy „pajęczak” uderzył w najczulsze nuty nostalgii szarpiąc je do granic możliwości. Historia nie należy do szczególnie ambitnych, ale to nie ona była w filmie najważniejsza.

JURKIR

5. Tick, Tick…Boom

Zapowiadając ten film, pisałem: „Andrew Gardfield i Vanessa Hudgens zagrają w musicalu o twórcy Rent, wyreżyserowanym przez Lina-Manuela Mirandę. Jeśli to jedno zdanie nie sprawi, że dodacie tytuł na listę do obejrzenia, to nie wiem, co to uczyni.”. Mam nadzieję, że miejsce na tej liście, to sprawi, bo to fenomenalny Musical, osobisty, wciągający, a wspomniana dwójka wypada genialnie, zwłaszcza w piosence Therapy – zobaczcie na youtubie, a potem obejrzyjcie całość, a najlepiej zacznijcie od seansu produkcji. Urzekło mnie bardziej niż Rent, który jest uważany przez wielu za niedościgniony hit.

4. Language Lessons

Efektem pandemii był wylew filmów nagrywanych w domu, często w formie zapisów z aplikacji w stylu Skype, czy Zoom. W odróżnieniu od większości z nich Lekcje Języka były bardzo dobrym i ciepłym kinem. Pomimo lekkiej awersji do Marka Duplassa po Room 104, to kompletnie go kupiłem w tej produkcji. Nie można zapominać o Natalie Morales, która zagrała fenomenalnie. Film całkowicie zaskakuje i przebiega w niespodziewany sposób, wciągając widza w chęć poznania tajemnicy. Cieszę się, że udało się go zobaczyć w ramach Nowych Horyzontów.

3. West Side Story

Nie wierzę, ale Spielberg udało Ci się. Nie dość, że nie skopałeś tego kultowego musicalu, to bardzo dużo dobra mu dodałeś, a także przedstawiłeś nam fenomenalną Rachel Zegler. Jestem pod wrażeniem, naprawdę ogromne gratulacje. Nie mogę się doczekać premiery na vod, bo chętnie jeszcze raz obejrzę w odróżnieniu od oryginału.

2. The Last Duel

Scott dostarczył w tym roku dwa głośne tytuły. Jeden moim zdaniem, był dosyć słaby, natomiast drugi, tu opisywany był fenomenalny. W obu był niby ciekawy temat, genialni aktorzy, a tylko w tym mu się udało. Dlaczego? O tym się już rozpisywałem tutaj: https://nerdheim.pl/post/recenzja-filmu-ostatni-pojedynek/

1. Green Knight

Takiego filmu jeszcze nie było, a mam nadzieję, że dostaniemy więcej w tym stylu, bo tego typu fantasy potrzebujemy. Nie wybuchowych blockbusterów, a powolne, spokojnego kina, które czerpie z innych gatunków. Zresztą o wszystkim dowiecie się z mojego tekstu: https://nerdheim.pl/post/recenzja-filmu-zielony-rycerz-green-knight/

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Sebastian „Severan” Kuryło
Sebastian „Severan” Kuryło
Jestem założycielem i pomysłodawcą tego portalu. Uwielbiam gry RPG z serią Dragon Age na czele, lecz nie pogardzę także i klasycznymi grami “bez prądu”. Prowadzę również wortal związany z serią Dragon Age. Uwielbiam czytać kryminały i książki fantasy. Każdą wolną chwilę w swoim życiu poświęcam rodzinie oraz serialom – pochłaniam ich zdecydowanie za dużo, no ale z nałogu tak łatwo wyjść się nie da :).
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki