SIEĆ NERDHEIM:

Kosmiczne piracenie na fabularnej rezerwie. Recenzja książki Zenith

KorektaSlycho
Zenith - okładka książki
Zenith – okładka książki

Zenith to klasyczny i dość prosty przedstawiciel kosmicznego young adult. Poza egzotycznymi planetami znajdziemy tu zmagania z przeszłością, poszukiwanie własnej tożsamości, podążanie za marzeniami, lekcje wybaczania oraz sporych rozmiarów imprezę taneczną. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że wszystko to znalazło się w niezbyt ciekawym fabularnym opakowaniu. 

Krwawa Baronowa jest największym zbójem w kosmosie. Na dźwięk jej przydomka drży cała galaktyka, a przynajmniej kilka okolicznych układów planetarnych. Bezwzględna kapitan pirackiego statku jest niebezpieczna, szalona, a jej pseudonim raczej nie wziął się od dyplomatycznego podejścia do kłód rzucanych jej pod nogi. To nieuchwytna przemytniczka, mrukliwy zakapior i morderczyni wyrąbująca sobie drogę przez tabuny wrogów za pomocą dwóch energetycznych mieczy (oba są zdecydowanie na wszystko, co się rusza i z drogi jej nie schodzi). No i, co ważne, jest także lubiącą taniec nastolatką, która troszczy się o swoją drużynę złożoną z dziewczyn o ciężkiej przeszłości. Podczas jednej ze wypraw Adrome Recall (bo tak się zowie, gdy nie trzeba akurat straszyć wroga) wraz z załogą Marudera zostaje złapana przez łowcę nagród. Jednak nastoletnie piratki, zamiast stracić głowy, dostały propozycję nie do odrzucenia. W zamian za odbicie porwanego księcia otrzymają kompleksowe czyszczenie kartotek. Problem w tym, że na misję ratunkową w pierwszych rzędach zabierają się demony przeszłości i wyrzuty sumienia wielkości kosmicznego krążownika. Natomiast obiecana nagroda wcale nie jest taka pewna. 

Zenith - okładka książki
Zenith – okładka książki

Akcja w książce zawiązuje się momentalnie i równie ekspresowo zostaje całkowicie rozwiązana. Dziewczyny wpadają w kłopoty, dostają zadanie z rodzaju tych raczej średnio możliwych do wykonania i zaledwie po kilku rozdziałach wypełniają je bez większej zadyszki. Fajnie, dynamicznie i z przytupem? Niby tak, ale zaraz po pierwszej przygodzie pomysły na wartką akcję się kończą. Historia znacząco traci rozpęd i wyraźnie gubi tempo. Zaczyna błądzić na jałowym biegu między kolejnymi dłużyznami, nierówno rozkłada wątki poszczególnych postaci i tylko od czasu do czasu oferuję jakiś większy zryw – a to nastąpi niespodziewany atak, twarde lądowanie czy kolejna międzyplanetarna inwazja. W niektórych pomysłach co prawda tli się chęć międzyplanetarnej przygody i czuć w tym przebłyski dynamiki Kina Nowej Przygody – bójka w barze, tarcia między bohaterami, międzykulturowe spotkania czy też zwyczajne pościgi. Niestety narracja nie ma w sobie już tyle werwy, a autorki, zamiast podkręcić tempo i dobrze się bawić usilnie oddalają oczywisty już finał całej przygody. 

W międzyczasie z drugiego planu mruga do nas kilka naprawdę ciekawych i zabawnych pomysłów. Znajdzie się robot zabujany w komputerze pokładowym, nadpobudliwa trzynastoletnia najemniczka czy tajemnicza mutacja dotykająca jedną z postaci. Autorski tandem nie dostrzega jednak potencjału kryjącego się w tych drobnostkach oraz frajdy, jaką mogłyby zapewnić czytelnikom. Ozdobiłyby historię, przełamywały mroczne i depresyjny humory protagonistki i sprawiłyby, że w końcu poczulibyśmy cokolwiek do bohaterów. Co wcale nie było takie proste. 

Zenith to książka opowiadająca o grupie nietuzinkowych bohaterów (z ekstra mocami lub ekstra mieczami) przemierzającej brutalny i różnorodny kosmos. Co więc przykuwa naszą uwagę? Niezwykłe ekosystemy, ukształtowanie terenu, lokalne kultury czy może pytanie, dlaczego jedna z dziewczyn urodziła się kuloodporna? Niestety nie. Najbardziej w oczy rzuca się absolutne niezdecydowanie autorek w kwestii kreacji głównej bohaterki. Każda z pań miała najwyraźniej kompletnie inną wizję protagonistki, przez co Recall buja się na kompasie moralnym, zupełnie jakby to była atrakcja w lunaparku. Androma rozpacza nad każdym odebranym życiem, by przy pierwszej stresowej sytuacji bez mrugnięcia okiem wyrżnąć w pień cały oddział stróżów prawa, a dopiero potem zadawać pytania. Raz rozpamiętuje w sposób indywidualny wszystkie niepotrzebne morderstwa, a już po chwili hop! wykopuje niewinnego kolesia w przestrzeń kosmiczną. A przecież miło by było, gdyby go związała, zamknęła w ładowni i odstawiła przy kolejnym tankowaniu. Swoją drogę przez przestrzeń kosmiczną znaczy trupami. Pół galaktyki ściga ją za okrucieństwo, jedna planeta całkiem jej nienawidzi, ale gdy Baronowa spotyka człowieka, który ją zdradził i zniszczył jej życie to… pokazuje mu język. Ja wiem, że nastoletnie serce, to organ dość niestabilny emocjonalnie, ale w przypadku głównej bohaterki mamy do czynienia z rozstrzałem o zasięgu planetarnej orbity. 

Zenith - okładka książki
Zenith – okładka książki

Książka stworzona przez Alsberg i Cummings w zasadzie nie oferuje niczego nowego czy zaskakującego. Co prawda uda nam się znaleźć tu kilka drobnych ciekawych pomysłów, ale żaden z nich nie doczekał się solidnego wykorzystania. Autorski tandem pragnął połączyć historię w duchu nastoletniej historii z brutalną kosmiczną nawalanką pełną mroku, przemocy i bezwzględnych posunięć w stylu Gry o Tron. W tym przypadku mieszanka ta jednak średnio się sprawdza. Zagubione tempo wybija z rytmu, fabularne niedociągnięcia i błędy rozpraszają uwagę, a chaotyczna kreacja głównej bohaterki zupełnie nie pozwala się skupić na historii, która i tak przez brak wyraźnego planu słabo porywa w wir kosmicznego piracenia.

Dziękuję serdecznie wydawnictwu We need YA za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Zenith
Cykl: Androma
Wydawnictwo: We need YA
Autor: Sasha Alsberg, Lindsay Cummings
Data premiery: 05.06.2019
Gatunek: Science fiction, literatura młodzieżowa

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Wojciech Bryk
Wojciech Bryk
Student dziennikarstwa, który ma w sobie Zagubionego Chłopca. Uwielbia intertekstualność, easter eggi, zabawy skojarzeniami, popkulturowymi tropami oraz wszelkie dwuznaczności. W wolnych chwilach rozmyśla, co stało się z baśniowymi postaciami, oraz regularnie dokarmia rosnącego w nim geeka. Z radością wsiąka w fantastykę każdego rodzaju. Nieustannie pragnie odkrywać nowe rzeczy i dzielić się znaleziskami z innymi... a jeżeli przy tym wywoła u kogoś uśmiech, będzie całkiem spełniony. Stara się dorosnąć do prowadzenia własnego bloga. O horrorach pisze na portalu Mortal, a o popkulturze dla #kulturalnie.
<p><strong>Plusy:</strong></br> + kilka fajnych pomysłów <br /> + początkowo szybkie tempo <br /> + wizualnie bardzo ładne wydanie <br /> + ciekawy zarys bohaterów </p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - szybko zgubione tempo <br /> - nierówne rozłożenie wątków <br /> - brak konsekwencji w kreacji głównej bohaterki <br /> - mało wciągająca fabuła <br /> - wiele wybijających z rytmu dłużyzn</p>Kosmiczne piracenie na fabularnej rezerwie. Recenzja książki Zenith
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki