SIEĆ NERDHEIM:

Le Carre spotyka Lema. Recenzja książki Europa jesienią

KorektaLilavati

Europa jesienią jest bardzo dziwną książką. David Hutchinson napisał szpiegowską powieść o pewnym szefie kuchni – zupełnie zwyczajnym chłopaku – więc narracja skupia się często na codziennych drobiazgach, które czasami okazują się futurystycznymi urządzeniami. To niewątpliwie fantastyka, chociaż czytelnik czuje to dopiero w ostatnich rozdziałach. Wreszcie, to wizja bliskiej przyszłości, kilkadziesiąt lat po 2014 (kiedy została wydana).

W drugiej połowie XXI wieku Europa się rozpadła – stąd tytuł całości cyklu Hutchinsona, Pęknięta Europa. Unia Europejska dokumentnie popękała w szwach, niepodległość zdobył Śląsk, czeskie Karpaty, powstały wolne miasta i autonomiczne parki narodowe. Do tego te tereny przecina Linia, będąca osobnym krajem sieć kolejowa. Granice przekracza się czasem łatwiej, czasem trudniej. To jednak nie zraża Rudiego, który z rodzinnej Estonii emigruje do Krakowa, żeby zdobywać szlify prawdziwego szefa kuchni.

Życie Rudiego w krakowskiej restauracji jest dalekie od bycia usłanym różami, sporo w nim elementów znanych z Hell’s Kitchen. Jakby mu było mało, chłopak zgadza się podjąć „misji” – przemycić informację do zamkniętego dla obywateli Polski Wrocławia. W ten sposób łapie bakcyla konspiracji i zaczyna pracować dla międzynarodowej, tajemniczej organizacji kurierskiej coureurs de bois. Tak docieramy do pierwszej radykalnej zmiany tonu Europy jesienią – z obyczajówki staje się powieścią szpiegowską. Ton zmieni się jeszcze kilka razy, znajdziecie tu nawet surrealizm, a książka na każdym etapie okaże się wciągająca – chociaż będziecie się zastanawiać, gdzie tu niby SF…

Europa jesienią ma tak zaraźliwą atmosferę i dobrą narrację, że trochę dałam się w nią wkręcić. Może nie boję się jeszcze pociągów, ale ciągle nie do końca wierzę, że David Hutchinson faktycznie istnieje i jest Anglikiem. Jego opis Polski jest zaskakująco trafny, nawet jeśli autor nie wchodzi w detale.Zresztą, dokładnie w takim samym stylu opisuje Londyn: z ograniczonej perspektywy Rudiego, obcokrajowca skupionego na swoim zadaniu. Hutchinson to pisarz zupełnie u nas nieznany, tym dziwniej trzyma się w rękach jego powieść z informacją o nominacji do nagrody imienia Clarke’a na okładce. To jednak było mi łatwo wytłumaczyć: Wikipedia (jeśli nie kłamie) mówi, że jego twórczość to głównie krótkie formy, często nagradzane. Jak widzicie, lektura Europy przypomina czytanie Laviego Tidhara lub Jeffa VanderMeera – trochę traci się kontakt z rzeczywistością i przekonanie, że mamy ją tylko jedną.

Pojawiły się dwa nazwiska bardzo przeze mnie (i krytyków) cenionych twórców. Czy Hutchinson jest artystą na ich miarę? Do połowy książki byłam pewna, że nie, potem zaczęłam się zastanawiać. Teraz liczę na to, że kolejny tom (Europa o północy) przekona mnie, żebym ustawiła nowego autora na ołtarzyku. Ale czy warto przedzierać się przez początek Jesienią – opowieść o pracy kucharza, opis kontynentu poszatkowanego małymi państewkami? A potem przez pierwsze, drobne zlecenia Rudiego? Jeśli lubicie współczesne (nie noir) szpiegowskie historie, niestraszna wam obyczajówka pisana lekkim piórem – będziecie zadowoleni. Podobnie poszukiwacze subtelnego weird fiction i nieoczywistych zagadek. Natomiast miłośnicy SF, do tego z dopiskiem hard, nie znajdą tu niczego dla siebie. Ta powieść rozwija się wolno, do SF i prawdziwej zagadki świata Rudiego docieramy dopiero na kilka rozdziałów przed okładką.

Powieść Davida Hutchinsa to subtelna mieszanka stylów, pozornie lekka książka, która może zalec czytelnikowi w głowie i przypominać się co jakiś czas. To także bardzo wąska szczelinka pokazująca epicki, rozbudowany świat, prawie jak Ambergris VanderMeera. Jeśli kilka razy zobaczymy jego przebłysk między drzewami czy chodnikowymi płytkami naszej rzeczywistości, będzie z nami już na zawsze. A my zostaniemy z coraz mniejszą pewnością siebie, bojąc się, że wpadniemy na kuriera z walizką zupełnie nieprzeznaczoną dla nas. Albo, co gorsza, sami zmylimy krok i przekroczymy granicę, za którą wszystko będzie nieco za bardzo odmienne…

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Europa jesienią
Data premiery: 2014, 2018 (Polska)
Autorka: David Hutchinson
Tłumaczenie: Jan Pyka
Typ: powieść
Gatunek: science-fiction, weird fiction, powieść szpiegowska

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Mól książkowy, wielbicielka wilków i wilczurów. Interesuje się europejskim komiksem i mangą. Jej ulubione pozycje to na przykład Ghost in the Shell Masamune Shirow, Watchmen (Strażnicy) Alana Moora czy Fun Home Alison Bechdel, jest też fanem Inio Asano. Poza komiksami poleca wszystkim Depeche Mode Serhija Żadana z jego absurdalnymi dialogami i garowaniem nad koniakiem. Czasem chodzi do kina na smutne filmy, kiedy indziej spod koca ogląda Star Treka (w tym ma ogromne zaległości). Pisze także dla Arytmii (arytmia.eu).
<p><strong>Plusy:</strong><br/> + sugestywna atmosfera<br/> + lekki, ale wciągający ton<br/> + stopniowa zmiana klimatu z obyczajowego na SF</p> <p><strong>Minusy:</strong><br/> - początek zupełnie nieciekawy dla wielu miłośników SF<br/> - bardzo wolno docieramy do prawdziwej zagadki cyklu</p> Le Carre spotyka Lema. Recenzja książki Europa jesienią
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki