BIBLIOTEKA

Recenzja książki Dying Light: Aleja koszmarów

0

1

Wielu autorów tego typu książek sięga do niedopowiedzeń i spraw przemilczanych, których pełno jest w grach komputerowych i tworzy swoje historie. Jednym z udanych dopowiedzeń jest książka Dying Light: Aleja koszmarów Raymonda Bensona, która na polskim rynku dostępna jest od kwietnia 2015 roku nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka.

Książkę utrzymano w formie dziennika, dzięki któremu możemy śledzić bieg wydarzeń. Podobny „dziennik” można by było znaleźć w strefie wojny czy miejscu zdewastowanym przez kataklizm. Sporządzono go przyjemnym i prostym językiem. Nie wiem, czy to specjalny zabieg autora, czy wkład tłumacza, ale dzięki temu książkę czyta się szybko i przyjemnie. Akcja umiejscowiona jest na długo przed akcją z gry, dzięki czemu możemy obserwować, jak miasto Harran – arena zmagań z gry Dying Light – powoli wypełnia się bestiami tylko czekającymi na to, żeby zatopić zęby w ludzkim mięsie.

Od strony technicznej i logicznej autor nie zostawił mi miejsca do krytyki i uszczypliwości. Z małymi wyjątkami, konsekwentnie trzyma się tego, co napisał lub wymyślił kilka stron wcześniej, tworząc spójną i ciekawą fabułę. Zabieg ten, w połączeniu z formą dziennika, sprawił, że książka jest naprawdę wiarygodna. W pewnym momencie wyjaśnia też, w dość sensowny sposób, dlaczego mamy do czynienia z „Aleją Koszmarów”.

Klimat to bardzo mocny plus tej pozycji. Czytelnik z wyobraźnią o przeciętnej bujności i żywiołowości na własnej skórze odczuje to, jak postacie zmieniają się wraz z kolejnymi stronami, jak miejsce akcji degeneruje, pustoszeje, by o zmroku wylać na ulicę cały horror, jaki ukrywał się przed światłem słonecznym. Poza opisami i akcją klimat budują tu również bardzo wiarygodne postaci. W tym miejscu należy też wspomnieć o „konstrukcji” głównej bohaterki. Młoda Mel przybywa na odbywającą się w Harranie olimpiadę dla młodzieży, ale zamiast zdobywać medale, walczy o każdą kolejną noc swojego życia. Postać ta jest ciekawa i dopracowana.

Do ewidentnych plusów książki należy dodać monstra, z którymi co noc zmagają się postaci. Tu również zastosowano rozwiązanie znane z gry: w dzień potwory są ospałe, ale wraz z zachodem słońca rozpoczynają intensywne żerowanie. Również w książce postaci zmagają się z kilkoma typami zarażonych. Dobrze opisany został również sam sposób zarażenia się – krok po kroku wraz ze wszystkimi następującymi po sobie objawami. Aspekt ten jest dobrze dopracowany i zasługuje na choćby kilka słów wzmianki.

Dość irytujące w Alei koszmarów są przestoje w akcji, czy sztuczne wytłumienie akcji. Jak dla mnie jest to znaczny minus, który może zrazić czytelników. Podobnie sprawa ma się z niektórymi dialogami, przeprowadzonymi dość sztucznie i niedbale. Brakuje mi również mocnych, brutalnych opisów wewnętrznej przemiany osób, które przeżyły ten horror. Autor albo zaniedbał ten aspekt, albo celowo zostawił czytelnikowi pole do domysłów.

Biorąc Aleję koszmarów do domu nie byłem świadomy, że zostanę mimowolnym świadkiem tego, jak piękne i dumne miasto z pełne dobrych postaci pierwszo- i drugoplanowych, obraca się w ruinę wraz z każdą kolejną przeczytaną stroną. Książka ta zwykłemu czytelnikowi przyniesie sporo przyjemności, fanowi serii natomiast odpowie na wiele pytań, zostawiając przyjemny niedosyt, który zaspokoi się tylko kolejnym przejściem gry.

Ocena: 7/10

Plusy
+ ciekawa fabuła
+ przyjemnie się czyta

Minusy
– tylko dla miłośników horrorów
– przestoje w akcji

Autor: Szaman

Subskrybuj
Powiadom o
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
wpDiscuz
Exit mobile version
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki