Książki

Fanfik Skyrima z modem na przyśpieszenie. Recenzja książki Serce Lodu

0
Serce Lodu - Okładka
Serce Lodu – Okładka

Książka Arkadego Saulskiego przypomina moje nieprzyzwoite i beztroskie nastoletnie fantazje na temat idealnego fantasy – takiego z dziką magią, potworami oraz wyprawą po potężny artefakt i bohaterem, który nieustannie macha mieczem, bo inne rozwiązania są mu obce i po prostu nieskuteczne. Polityczne intrygi? Wewnętrzne rozterki? Podstępne i misternie knute plany? Przecież takie ozdobniki mogą niepotrzebnie spowalniać pędzącą akcję i dobrą zabawę… pozbycie się wszystkich to jednak gwarantowana zadyszka oraz perspektywa padnięcia z wyczerpania lub znużenia.

Jeżeli książka fantasy rozpoczyna się w niemal identyczny sposób co memiczny już początek gry Skyrim, to serce rośnie przepełnione nadzieją – i to nie tylko ze względu na to, że w taki oto sposób musi się rozpoczynać naprawdę epicka przygoda. Za zabiegiem tym zdaje się kryć również popkulturowa świadomość, która może okazać się źródłem wielu smaczków przemyconych w historii. Od dawna jednak wiadomo, czyją matką jest nadzieja.

Erin Barinor to były najemnik, cwaniaczek, znawca magicznych glifów oraz penetrator starożytnych ruin. To po prostu fantastyczna wersja Ricka O’Connella – tylko nieco bardziej ponura. Poznajemy go, gdy wraz z innymi złapanymi przestępcami zmierza do miejsca wykonania egzekucji. Tak. Siedzą oni na wozie. Tak. Czeka ich ścięcie toporem. Tak. Jeden z nich ukradł konia. I tak! Ktoś tu ma usta zasłonięte ścierą! Gdy nadchodzi kolej, aby to nasz główny bohater położył głowę na katowskim pieńku, wykonanie wyroku powstrzymuje… niestety w tym momencie na scenie nie pojawia się wściekły pradawny smok, a jedynie ksiądz, który wygląda, jakby wszystkie swoje punkty doświadczenia inwestował w siłę i wytrzymałość. Kapłan wyciąga Erina spod topora w bardzo konkretnym celu. Świat – chociaż jeszcze sam tego nie wie – wymaga ratunku. Były najemnik ma pomóc w odnalezieniu potężnego artefaktu oraz powstrzymaniu szaleńca dążącego do wojny. Oczywiście przygoda czeka ich w iście fantastycznej scenerii – muszą wyruszyć do wpół dzikiej krainy, gdzie magia nadal jest potężna, barbarzyńskie plemiona zjednoczyło pragnienie panowania nad światem, a na każdym kroku można potknąć się o starożytne ruiny lub niebezpieczne stworzenia. Nie ma co przedłużać – pora na przygodę!

Serce Lodu – Okładka

Saulski zabiera nas do świata stanowiącego całkiem ciekawą hybrydę. W zupełnie fantastycznej krainie pojawia się cała masa elementów zaczerpniętych z naszej rzeczywistości lub wyraźnie się do niej odwołujących – na czele Stolicy Apostolskiej stoi papież, prawie wszyscy spodziewają się Inkwizycji, odbyło się kilka krucjat przeciwko poganom, a małe wojownicze państewko doczekało się trzech rozbiorów (natomiast o jego władcach rozpisywał się niejaki Janos Dugos). Reszta jest już znacznie bliższa gatunkowej konwencji – no może z tą różnicą, że mroźna i dzika kraina pełna pierwotnych plemion dla odmiany znajduje się na południe od cywilizacji i głównych bohaterów. Najciekawiej prezentującym się elementem w świecie ulepionym przez Saulskiego jest jednak system magiczny – a w zasadzie byłby takim elementem, gdyby autor zdecydował się poświęcić mu nieco więcej czasu. Wspomniane glify badane przez kościół, poszukiwane przez Erina i wykorzystywane w barbarzyńskim procesie tworzenia mutantów są niejasne i owiane tajemnicą – niektórzy traktują je jako zapomniany język, inni zakładają, że to międzywymiarowe pęknięcia czy nawet żywe istoty wymykające się ludzkim zmysłom i zrozumieniu (co brzmi niczym intrygujący pomysł zaczerpnięty z najciekawszych wizji SF). Wszystkie te elementy sprowadzone zostają jednak do roli najzwyklejszej i traktowanej po macoszemu scenografii dla pędzącej na złamanie karku historii.

Autor niemal od razu wprowadza historię na wysokie obroty – walka na miecze, krwawe rytuały i magiczne kreatury rzucające się wszystkim do gardła przewijają się niemal na każdej stronie. Solidna dawka dynamicznej akcji z całą pewnością przypadnie do gustu miłośnikom energicznego fantasy, którzy obcinanie potworom głów cenią sobie bardziej niż pałacowe intrygi i polityczne przepychanki. Z czasem jednak autor zaczyna nas tym zwyczajnie zamęczać. Saulski nie zwalnia tempa nawet na chwilę – nie pozwala nam odetchnąć, poznać lepiej bohaterów i wejść w przedstawiony świat. Budowania napięcia czy zagęszczania atmosfery próżno tu szukać, a przesadnie rozpędzona akcja z czasem zaczyna najzwyklej w świecie psuć zabawę. Autor nieustannie podkręca tempo, jednocześnie macha niedbale ręką na wszystkie nieważne jego zdaniem elementy – takie jak chociażby zarysowanie postaci czy kształtujących się między nimi relacji. Jego historia pędzi tak bardzo, że już nie tylko łapie zadyszkę, ale jest bliska wyplucia własnych płuc – dochodzi do sytuacji, w których dynamiczne fragmenty walki przedzielone są zaledwie dwoma skromnymi i wepchniętymi chyba jedynie z konieczności akapitami. Pragnienie stworzenia fantastycznego literackiego akcyjniaka sprawia, że Saulski nawet naturalne fabularne przestoje – takie jak podróż głównych bohaterów czy lizanie ran po właśnie zakończonych zmaganiach – ozdabia retrospekcjami kolejnych walk czy innych przygód. Wszystko pędzi, bohaterowie są nam obcy, świat zdaje się kartonowym tłem, a kolejne zwroty akcji rozczarowują coraz bardziej, bo jedynie migają niczym wykastrowane z cutscenek fragmenty rozgrywki – Serce Lodu rzeczywiście czasami przypomina grę, ale taką, w której dostajemy losową postać, a wszystkie dialogi przeskakujemy namiętnym stukaniem spacji w oczekiwaniu na schematyczną nawalankę.

Serce Lodu – fragment okładki

Czarne charaktery również zostają nieprzyjemnie zadeptane. Stanowią one zaledwie wypełnienie obowiązkowego elementu – są nieciekawe, słabo zarysowane i nie zostaje im poświęcona nawet odrobina uwagi. W momencie nadchodzącego decydującego starcia zostają momentalnie zmiecione z planszy – nieelegancko, w pośpiechu i idiotycznie, jakby dla historii znaczyły mniej niż trzecioplanowy pijak z przydrożnej karczmy. O wielkich finałowych pojedynkach na śmierć, życie i cięte riposty też możemy zapomnieć – niektóre kończą się, zanim zdążyły się w ogóle zacząć. Zaniedbane zostaje w zasadzie wszystko – od bohaterów, przez pozornie rozległy świat, po intrygę. Samo machanie mieczem z czasem zaczyna być mało atrakcyjne i zwyczajnie nuży – Saulski konsekwentnie zamęcza najlepszy element książki, skracając niedbale i bez zachowania pozorów przyzwoitości wszystkie pozostałe wątki. Jedyną dodatkową atrakcję może stanowić poszukiwanie popkulturowych odniesień. Na kartach Serca Lodu znajdziemy komponenty przywodzące na myśl Pieśń Lodu i Ognia, Wehikuł Czasu Wellsa czy naszego rodzimego Inkwizytora. Niedbałe podejście do istotnych składowych sugeruje jednak, że wszelkie nawiązania są raczej dowodem leniwego przepisywania pomysłów niż gatunkową grą z motywem fantastycznej przygody.

W skali od 1 do „To taka fantasy śni mi się po nocach” – naciągane „Książka narobiła mi ochotę na Skyrima, ale pewnie i tak zaraz o niej zupełnie zapomnę”.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Serce Lodu
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Autor: Arkady Saulski
Data premiery: 15.03.2019
Gatunek: Fantastyka
PRZEGLĄD RECENZJI
Nasza Ocena
6
ŹRÓDŁOLilavati
Poprzedni artykułGdy wujek próbuje stworzyć zabawne fantasy, a wychodzi mu infantylne romansidło. Recenzja książki Oprawca boży
Następny artykułCicho! Miejsce to zostało zaatakowane przez plagę zmutowanych nietoperzy. Teraz leży tu całkiem wybebeszony film! Recenzja filmu Cisza
Student dziennikarstwa, który ma w sobie Zagubionego Chłopca. Uwielbia intertekstualność, easter eggi, zabawy skojarzeniami, popkulturowymi tropami oraz wszelkie dwuznaczności. W wolnych chwilach rozmyśla, co stało się z baśniowymi postaciami, oraz regularnie dokarmia rosnącego w nim geeka. Z radością wsiąka w fantastykę każdego rodzaju. Nieustannie pragnie odkrywać nowe rzeczy i dzielić się znaleziskami z innymi... a jeżeli przy tym wywoła u kogoś uśmiech, będzie całkiem spełniony. Stara się dorosnąć do prowadzenia własnego bloga. O horrorach pisze na portalu Mortal, a o popkulturze dla #kulturalnie.
recenzja-ksiazki-serce-lodu<p><strong>Plusy:</strong><br /> + ciekawe elementy świata <br /> + wyczuwalne nawiązania <br /> + dużo walki, magii i klimatu fantastycznej przygody </p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> – nie dostajemy nic poza walką <br /> – przędąca akcja z czasem męczy i nuży <br /> – szybkie, ale jednostajne tempo<br /> – zaniedbanie wszystkich pozostałych elementów <br /> – brak solidnych czarnych charakterów <br /> – pośpiesznie zaprezentowanie kluczowe momenty – niektóre całkiem przeskoczone </p>
Subskrybuj
Powiadom o
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
wpDiscuz
Exit mobile version
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki