Komiksy

Recenzja komiksu Nightwing Volume 1: Better than Batman

1

Nightwing 1

Gdy w 2016 roku DC Comics zdecydowało się na wznowienie komiksów w ramach akcji Rebirth, od początku zostały opowiedziane historie najważniejszych bohaterów ze stajni wydawnictwa. Jednym z nich jest Dick Grayson, znany również jako Nightwing, Robin, Batman czy też Agent 37. W nowej serii wraca on do pierwszego z wymienionych pseudonimów, przywdziewając ikoniczny czarno-niebieski kostium. Jak superbohater poradził sobie w solowym występie? Zapraszam do zapoznania się z treścią recenzji.

Historia Dicka rozpoczyna się, gdy opuszcza on szeregi agencji Spyral i postanawia wrócić do bycia superbohaterem. Sprawa nie jest jednak taka prosta, gdyż Grayson w następstwie wydarzeń z Robin War jest zmuszony do współpracy z Trybunałem Sów. O tej organizacji wspominałem już wcześniej, przy okazji recenzji komiksów o Batmanie z serii The New 52.Nasz heros jednak, kierując się właściwymi pobudkami, zostaje podwójnym agentem i udając posłuszeństwo infiltruje szeregi wroga, dążąc do jego upadku. Problemy zaczynają się, gdy w odpowiedzi na niechęć do zabijania Dickowi zaczyna partnerować Raptor – bezduszny najemnik próbujący zastąpić Batmana w roli mentora i nauczyciela. Całość dodatkowo komplikuje fakt, że trudny we współpracy kompan zdaje się znać naszego bohatera jeszcze z czasów przed wdzianiem kostiumu i walką z przestępczością.

Fabuła Better than Batman gra w komiksie rolę drugorzędną. Znacznie więcej uwagi poświęcono nakreśleniu postaci Nightwinga, a także przedstawieniu jego relacji z Raptorem. Grayson dzięki staraniom scenarzysty wydziera się z szuflady o nazwie „pomocnik Batmana” i dostaje swoje 5 minut na głównym planie. Można wtedy zauważyć, że nasz bohater stał się zręcznym wojownikiem o zdolnościach przywódczych, zaś jako samodzielna postać po prostu daje radę. Może nie jest to poziom reprezentowany przez Mrocznego Rycerza, ale Dick, w przeciwieństwie do swojego stonowanego, czasem zbyt perfekcyjnego mentora, posiada więcej ludzkich cech dodających mu autentyczności. Dowcipny oraz chętny by wciąż poszerzać swoją wiedzę – takich cech Batmanowi brakuje, a u Nightwinga z pewnością procentują większym poparciem czytelników.

Przy omawianiu scenariusza warto w międzyczasie wspomnieć o samym scenarzyście. Jest nim Tim Seeley, którego możemy już kojarzyć z serii Grayson, współtworzonej z Tomem Kingiem. Pozytywne wrażenia po lekturze cyklu dawały nadzieję na podobne doznania przy Batman Rebirth (tworzonym przez Kinga), a także omawianym obecnie Nightwingu. Dobór scenarzysty okazał się trafionym pomysłem, co widać chociażby przy wspomnianej relacji naszego bohatera z Raptorem. Dwóch mężczyzn o różnych poziomach moralności nawiązuje dosyć skomplikowaną przyjaźń o dość burzliwym przebiegu. Początkowa podejrzliwość i dystans zostają wypartena rzecz bliższej, choć wciąż szorstkiej relacji. Zauważyć możemy, że Dick, choć wciąż pełen obaw, decyduje się zaufać swojemu partnerowi, wierząc w jego szczere intencje.

Nim przejdę do tematu warstwy artystycznej, chciałbym na koniec wytłumaczyć znaczenie podtytułu Better than Batman. Zwrot ten można odebrać dwojako. Z jednej strony w pewnym momencie stosuje go Raptor, próbując wybić Graysonowi z głowy nauki mentora, jednocześnie udowadniając słuszność swoich własnych, by przeciągnąć Nightwinga na swoją stronę. Jednak można również odnieść ten tytuł do samego Dicka, który w końcu ma wolną rękę i może pokazać czytelnikowi, że nie jest wyłącznie pomagierem, ale samodzielną postacią, równą samemu Batmanowi, a może nawet od niego lepszą.

Oprawa graficzna autorstwa Javiera Fernandeza, Marcusa To (rysunki), a także Chrisa Sotomayora (kolor) również zasługuje na uznanie. Świat w ich wykonaniu adaptuje się do sytuacji będąc mrocznym, gdy występuje taka potrzeba, by zaraz emanować barwami. Postacie posiadają swój charakterystyczny styl, który może się podobać i z pewnością znajdzie wielu fanów. Osobiście czasem miałem wrażenie, że przeglądam starsze komiksy z Batmanem, co w żadnym przypadku nie ujmuje jakości pracy. Niemniej zachęcam do wyrobienia własnej oceny na podstawie zamieszczonych w recenzji zdjęć.

Podsumowując, odrodzony Nightwing okazał się udanym przedsięwzięciem. Zabawny, bardziej ludzki protagonista, ciekawie opisana relacja między bohaterami, a także wysoki poziom oprawy graficznej z pewnością zasługują na najwyższe uznanie. Jedyny mankament psujący odbiór całości to nijaki wątek fabularny, ale liczę na to, że przy okazji następnych komiksów ten aspekt zostanie poprawiony. Ze swojej strony z całego serca polecam.

Szczegóły:

Tytuł: Nightwing, Volume 1: Better Than Batman
Wydawnictwo: DC Comics
Scenariusz: Tim Seeley
Rysunki: Javier Fernandez
Typ: komiks
Gatunek: akcja
Data premiery: 25/01/2014
Liczba stron: 176

NASZA OCENA
8.5/10

Podsumowanie

Plusy:
+ wyrazisty główny bohater
+ relacja Nightwing – Raptor
+ dobrze wykonana oprawa graficzna

Minusy:
– nijaka fabuła

Subskrybuj
Powiadom o
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
1 Komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Tomek Gromół
6 lat temu

Mówiąc szczerze jestem bardzo ciekawy Nightwinga. Nie w sensie czy dorówna Batmanowi, ale czy będzie to naprawdę odrębny, samodzielny bohater.

wpDiscuz
Exit mobile version
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki