Komiksy

Bagnet na broń! Recenzja komiksu Fables Volume 4 – Baśnie. Marsz drewnianych żołnierzyków.

0

Fables 4_1

Śnieżka jest w ciąży z Wilkiem, Książę Czarujący zamierza zostać merem Baśniogrodu, pojawił się pierwszy po wielu latach nowy uchodźca z ojczyzny – Czerwony Kapturek, a po mieście snują się agresywni drewniani faceci w czerni… Sporo się wydarzy w tym tomie, a w kolejnych zajdą wielkie zmiany. Marsz jest na pewno przełomowy, czasem można nawet usłyszeć, że po nim Baśnie się skończyły (co spieszę zdementować).

Jedynymi osobami, które od początku węszą kłopoty w pojawieniu się nowych „na dzielni”, są Jack i Bigby. O ile ten pierwszy nie ma wątpliwości, że chłopcy z drewna są źli (dostał od nich ciężkie lanie), o tyle Wilk ma przeciwko Kapturkowi jedynie swój instynkt. Po drodze zbierze jeszcze trochę poszlak, ale czas nie będzie po jego stronie.

Skoro są faceci w czerni, musi być zabawnie. I faktycznie, nowoprzybyli wyrażają się bardzo specyficznie, używają wyrafinowanego słownictwa (pewnie mają brytyjski akcent)  i tłumaczą metafory, żeby być w stu procentach zrozumianymi. To ostatnie głównie dlatego, że nie spodziewają się zbytniej inteligencji po istotach „z mięsa”. Twardogłowi mają się za nową elitę, a do Nowego Jorku przyszli ogłosić swoją wyższość. Bo nikt nie może mieć co do niej wątpliwości, tego są pewni.

Tymczasem w gabinecie Śnieżki Niebieski gra bluesa. Nadszedł Dzień Pamięci, rocznica jego ucieczki z ojczyzny ostatnim statkiem, który się stamtąd wydostał. U nas był wtedy XIX wiek, a Baśniowcy emigrowali już od kilku stuleci. Ten tom jest w dużej mierze poświęcony przeszłości „młodego” bluesmana, po raz pierwszy pokazane zostają też wojska Nieprzyjaciela – hordy goblinów i rycerze w lśniących zbrojach. Niebieski ma za sobą wiele walecznych czynów, złamane serce i poczucie winy, jak wielu ocalałych. Od czasu tamtej ucieczki wszystkie bramy pozostały zamknięte i nikogo nie udało się uratować. Dlatego tak nieoczekiwane jest pojawienie się Czerwonego Kapturka.

Opowieść Niebieskiego, Ostatni bastion (Last Castle) wygląda zupełnie inaczej niż reszta komiksu. Za te rysunki odpowiedzialni są Craig Hamilton i P. Craig Russell. Ten pierwszy jest znany m.in. z Aquamana, drugi – z Batmana i Koraliny (za którą zgarnął jedną ze swoich licznych nagród), obaj pracowali przy Sandmanie czy Lucyferze. Ich kadry są pełne szczegółów, świetlistych kolorów i mocnego konturu, a postaci mają wyraźne rysy twarzy i bajeczne kędziory. Po pierwszym rozdziale wraca Buckingham, a akcja – do współczesności Nowego Jorku.

W tym tomie zarysowuje się kolejna ważna postać kobieca. To Frau Totenkinder, być może najpotężniejsza czarownica świata, która jednak okupiła swoją potęgę wieloma wątpliwymi czynami. Wolałabym uniknąć spoilerów, poza tym minie jeszcze sporo czasu, zanim poznamy jej historię w pełni. Powiem tylko, że wiedźma, jak Wilk, zbiera w jednej osobie wiele kanonicznych bajek i legend o szeptuchach, morderczyniach, szamankach – silnych kobietach żyjących poza społecznością. Jej wątek jest o tyle ciekawy, że to być może jedyny praktycznie nieśmiertelny Baśniowiec  niepotrzebujący popularności.

Pojawienie się nowych przybyszy z ojczyzny doprowadzi do pierwszej w dziejach bitwy o Baśniogród. Organizacją i koordynacją obrony zajmą się Śnieżka i Książę Czarujący, który znowu okaże się kimś więcej niż egoistycznym bawidamkiem. Co jednak może być po prostu częścią jego błyskotliwej  kampanii politycznej. W końcu już na początku tomu stwierdził, że wybory nie różnią się znacząco od podrywu, jest tylko więcej osób do uwiedzenia. O czym stanowczo warto pamiętać na przyszłość, osobistą i społeczną.

Marsz… jest długi (9 zeszytów), przyjemnie napakowany wydarzeniami i humorem, trzyma w napięciu. Odsuwa historię Wilka i Śnieżki na drugi plan, ale będą w nim mieli swoją wielką chwilę – zagrożenie zbliża ludzi, także magicznych. Willingham wtrąca tu sporo uniwersalnych komentarzy o politykach i arogancji nowych porządków. Troszkę w tle dzieje się historia Róży, która coraz lepiej czuła się na farmie. Jednak głównym tematem tego tomu, oprócz walki w obronie społeczności, jest wspominanie swoich utraconych bez rezygnowania z dalszego życia. Powiedziałabym, że to bardzo listopadowo, zwłaszcza, że międzynarodowy Dzień Pamięci nadejdzie razem z 11.

9/10

Podsumowanie

Plusy:
+ nowe informacje o przeszłości Baśniowców
+ zabawni i straszni drewniani faceci w czerni
+ dalsze rozwijanie postaci Księcia
+ pokazanie szerszej infrastruktury Baśniogrodu

Minusy:
– trochę typowo amerykańskiego radzenia sobie z utratą

User Review
0 (0 votes)
Subskrybuj
Powiadom o
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
wpDiscuz
Exit mobile version
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki