Komiksy

Recenzja komiksu Dragon Age Magekiller #3

0

1

Dziś w sklepach pojawił trzeci (z pięciu) numer komiksu Dragon Age: Magekiller. Wraz z nim wydawnictwo opublikowało na stronie informację o wersji zbiorczej serii, która ma ukazać się w sklepach 27 lipca tego roku. Edycja zbiorcza nosić będzie nazwę Dragon Age: Magekiller Volume 1, więc nie wykluczone, że w przyszłości pojawią się kolejne tomy, choć na ten temat jeszcze nic nie wiadomo. Do lipca jest jeszcze sporo czasu, więc najpierw skupmy się na najnowszym zeszycie przygód Mariusa i Tessy, który już teraz możecie mieć w swoich domowych zbiorach.

Historia opisana w komiksie wreszcie dzieje się analogicznie z wydarzeniami znanymi z gry Dragon Age: Inkwizycja, co było już oczywiste w końcówce poprzedniego zeszytu. Nasi bohaterowie na swojej drodze napotykają niespodziewane utrudnienie – bestie wychodzą na powierzchnię i sieją zniszczenie. Marius i Tessa, jak przystało na prawdziwych bohaterów, z niezwykłą precyzją rozprawiają się z potężnymi kreaturami. W większości zeszyt ten poświęcony jest właśnie walce z demonami, choć nie braknie również kilku fajnych smaczków wplecionych między świetnie zobrazowane kadry walki. Ta część, tak samo jak poprzednie, o których możecie czytać tutaj (#1) oraz tutaj (#2), zawiera nawiązania do postaci znanych nam z serii gier Dragon Age, a szczególnie z Inkwizycji. Marius i Tessa uciekając przed bestiami trafiają do miejsca, gdzie Tessa spotyka tajemniczą personę. Ciekawostką jest, że osobę tę mogliśmy poznać już przy okazji grania w najnowszą grę studia BioWare. Kolejny raz brawa dla scenarzysty, Grega Rucki, za tak świetnie połączenie komiksu z grą. Aż dziwne, że David Gaider w swojej trylogii komiksów Dragon Age nie zdecydował się na takie rozwiązanie.

Jak już wspominałem w moich wcześniejszych tekstach, plansze przygotowane są bardzo profesjonalnie. Każdy kadr narysowany przez Carmen Carnero wypełniony jest wyrazistymi szczegółami, a w tym numerze jest już to bardzo dobrze widoczne. Wiem, że podkreślam to za każdym razem, ale sceny walki są tak dobrze zrealizowane, że nie mogę się napatrzeć. W Dragon Age Magekiller #3 czuję się jak w raju, bowiem jest ich cała masa. Tym razem na specjalne wyróżnienie zasługuje także malowanie, zrealizowane przez Michaela Atiyeha, które potęguje całą klimatyczność obrazów.

Końcówka numeru standardowo dla tej serii wbija w fotel, bowiem nasi bohaterowie otrzymują dość ciekawą propozycję. Czy z niej skorzystają? Dowiemy się tego zapewne w czwartym zeszycie, który swoją premierę będzie miał 16 marca.

Kolejny raz bardzo serdecznie zachęcam wszystkich fanów serii do zainteresowania się komiksem. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że spodoba się on każdemu, kto miał styczność z Inkwizycją, choć i osoby, które jeszcze w nią nie grały śmiało mogą zacząć swoją przygodę od tego komiksu.

Ocena: 9/10

Plusy
+ wspólna oś czasu z grą Dragon Age: Inkwizycja
+ sceny walki
+ spotkanie postaci znanej z gry
+ wszystko wymienione w recenzjach poprzednich numerów

Minusy
– tym razem nie doszukałem się żadnych minusów

Autor: Severan

Subskrybuj
Powiadom o
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
wpDiscuz
Exit mobile version
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki