Gry komputerowe

W ciemności świecimy najjaśniej. Recenzja gry Bulb Boy

0

Screenshot 3

Polskie gry nie będące Wiedźminem łatwo przegapić wśród wielu zagranicznych produkcji, a jeśli już się na jakąś trafi, zwykle nawet nie wiadomo, że stworzyło je polskie studio. Takie gry zwykle przechodzą bez echa w środowisku mniej zorientowanych. Szkoda, bo są ciekawymi i często niekonwencjonalnymi pozycjami, z którymi warto się zapoznać. Na szczęście zdarzają się perełki, takie jak recenzowany tu tytuł.

Bulb Boy to urocza przygotówka z elementami survival horror, wyprodukowana i wydana przez Bulbware, studio z siedzibą w Krakowie. Weszła na rynek w 2015 roku, jako pozycja niezależna. Obsługuje PC, iOS, AND, Switch, XONE i PS4.

Gracz wciela się w chłopca-żarówkę – uroczą istotkę o okrągłej, szklanej, świecącej na zielono głowie – który decyduje się wyruszyć na poszukiwanie swojego dziadka oraz czworonożnego, skrzydlatego podopiecznego, gdy ci znikają w tajemniczych okolicznościach, a złowroga ciemność obejmuje we władanie bezpieczny dotąd dom. Na swojej drodze gracz spotka dziwaczne potwory, przejdzie przez równie niezwykłe lokacje, a w międzyczasie odkryje przeszłość Bulb Boya, zawartą w niezbyt długich retrospekcjach. Przyjemnie zaskoczył mnie fakt, że podczas odkrywania wspomnień chłopca gracz pozostaje aktywny, i by przejść do kolejnego etapu głównego wątku musi odpowiednio odtworzyć przeszłość. Ucieszyłam się, mogąc kontynuować rozgrywkę bez konieczności biernego śledzenia prezentowanych zdarzeń spoza głównej linii fabularnej.

Smaczki, takie jak reakcje chłopca na niektóre zdarzenia, czy szczegóły tła, dodają grze uroku. Podobnie rzecz się ma ze specjalnymi mocami chłopca, które z punktu widzenia logiki jak najbardziej mają prawo zaistnieć i funkcjonować, a mimo to bywają zabawnie szokujące. Wystarczy wspomnieć, że Bulb Boy może używać swojej głowy jako żarówki do żyrandola, lub oświetlać ciemne pomieszczenia tylko w nich przebywając. To samo dotyczy licznych możliwości śmierci. Stłuczenie szklanej głowy jest tylko jedną z nich.

Różnorodność lokacji jest bardzo zadowalająca. Zwiedzane miejsca znacznie różnią się od siebie, w każdym gracz znajdzie coś zaskakującego, czasem szokującego, czasem zabawnego. Szalona wyobraźnia twórców zrodziła takie stworzenia jak: pies ze skrzydełkami (oczywiście potrafi latać), monstrualny oskubany kurczak plujący na wszystko, co się rusza, hordy obrzydliwych, pływających robaków, podobnych do zagłodzonych czerwi, czy dziwny stwór przypominający zamaskowane jelito. A to ledwie cztery przykłady z szerokiej gamy wszystkich stworzeń zamieszkujących lokacje. Do samego końca rozgrywki nie mogłam pozbyć się wrażenia, że większość przeciwników wyglądem i, przyznajmy to, zachowaniem, nadawałby się na umieszczenie ich w horrorach z lat 80.

Rozgrywka stawia na unikanie przeciwników, nie konfrontację z nimi. By umknąć śmierci trzeba rozwiązywać zagadki i zachować ostrożność, ponieważ niektóre interakcje z pozornie bezpiecznymi przedmiotami kończą się fatalnie. Warto jednak, przy zachowaniu najwyższej czujności, sprawdzać każdy element otoczenia. Niektóre akcje nie rozwijają fabuły, lecz stanowią zabawną wstawkę w sytuację pełną napięcia. Bardzo doceniam tego rodzaju dodatki w grze. Pozwalają pogłębić charakter postaci, a tym samym zżyć się z nią, i jednocześnie przynieść graczowi wiele radości. Powiedzonko „małe, a cieszy” świetnie opisuje każdy akt odkrycia nowego, niespodziewanego uzupełnienia – czy to reakcji bohatera, czy jego interakcji z otoczeniem.

Tradycyjna mechanika point and click, w połączeniu z charakterystyczną dla tej gry grafiką 2D, jednocześnie słodko bajkową i niepokojąco mroczną, tworzy niepowtarzalny klimat i sprawia, że pod względem estetycznym rozgrywka staje się czystą przyjemnością. Oczywiście nie każdemu odpowiada dwukolorowy i dwuwymiarowy obraz, przywodzący na myśl ilustracje z książek dla dzieci (najpewniej z Baśni braci Grimm, bo te właśnie opowieści są dość mroczne, niepokojące, i chwilami odrażające, by pasować do równie mrocznych, niepokojących, i chwilami odrażających obrazów z gry). Jednak bez wątpienia nawet najbardziej wybredni powinni sięgnąć po tę pozycję, choćby przez wzgląd na ciekawą fabułę, przyjemną rozgrywkę i humorystyczne wstawki dodające grze niepowtarzalnego smaczku.

PRZEGLĄD RECENZJI
NASZA OCENA
9.0
ŹRÓDŁOMara
Poprzedni artykuł[PRZYBIJ PIATKĘ] Abelard Giza
Następny artykułJak zwiększyć przesył danych internetowych?
Studiuję filologię polską na UW i nie, nie będę nauczycielem. Fascynuje mnie fenomen słowiańskości w literaturze. Pochłaniam książki w ilościach hurtowych - jeśli pozwala mi na to czas. Kiedy już siadam do oglądania filmów i seriali, schodzi mi na tym co najmniej cały dzień. Lubię grać i oglądać graczy w akcji. Gustuję w horrorach, choć żadnym gatunkiem nie pogardzę. Czytam i oglądam wszystko, i sięgnę po wszystko, żeby móc sprawdzić co mi się podoba, a co nie (np. ostrygi są obrzydliwe). Jestem uzależniona od herbaty i znajduję się w dożywotnim związku z wyobraźnią. Kiedyś zostanę pisarzem z prawdziwego zdarzenia!
recenzja-gry-bulb-boy<p><strong>Plusy:</strong><br /> + grafika<br /> +humor<br /> + klimat<br /> + różnorodność lokacji<br /> + projekty przeciwników<br /> + właściwości głowy chłopca<br /> + latający pies<br /> + retrospekcje<br /> + fabuła<br /> + szczegóły tła<br /> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - czas rozgrywki – za krótki :c<br />
Subskrybuj
Powiadom o
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
wpDiscuz
Exit mobile version
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki