Filmy

Recenzja filmu Łowca i Królowa Lodu

0

1

Po film Łowca i Królowa Lodu sięgnęłam z powodu zwiastuna, którego obejrzenie sprawiło, że poczułam się skołowana chronologią do tego stopnia, że postanowiłam rozjaśnić swoje wątpliwości i przyjrzeć się produkcji dokładniej. Założyłam przy tym, że skoro w tej części nie uświadczymy Kristen Stewart, to nie powinno być przecież aż tak źle. Było to bardzo życzeniowe myślenie – film był niewiele lepszy od Królewny Śnieżki i Łowcy. Nie będę ukrywać, że ilość rzeczy, które próbowano upchnąć w tym jednym, niespełna dwugodzinnym filmie, nie ułatwia mi napisania tej recenzji, bo nie wiem od czego mam zacząć, by była ona mniej chaotyczna od opisywanej produkcji. W gruncie rzeczy nie może to być jednak aż takie trudne. Żeby było ciekawiej, skusiłam się na wersję z dubbingiem, co w żaden sposób nie pomogło w odbiorze tego filmu – znacznie łatwiej byłoby wytrzymać cały film, słysząc głos Charlize Therone.

Po pierwsze – film opisywany w zwiastunie jako historia dziejąca się przed opowieścią o Śnieżce jest nią jedynie połowicznie. Nie jest to ani prequel, ani sequel – pierwsza połowa filmu faktycznie opowiada co działo się wcześniej, druga natomiast nawiązuje do czasów już po wydarzeniach z Królewny Śnieżki i Łowcy. Twórcom nie przeszkadza to jednak w podjęciu prób połączenia nie tylko obu tych połów w spójny film, ale również obu produkcji w uporządkowaną historię. W efekcie czego na obu płaszczyznach powstają potworki, które zszyte są zbyt grubymi nićmi, by mogło to umknąć widzowi przywiązującemu chociaż odrobinę uwagi do tego, co dzieje się na ekranie.

Na tym jednak tworzenie zlepków się nie kończy – fabuła jest połączeniem melodramatu o zakazanej miłości z baśnią posiadającą elementy filmu akcji. Nie brakuje tu również aspektów psychologicznych, które mają tłumaczyć zachowania bohaterów i uprawdopodabniać je, wszystko zaś doprawione jest obficie intrygą i okazjonalnymi wstawkami komediowymi (za które odpowiadają głównie karły). Wynik końcowy woła o pomstę do nieba. O uczuciach głównie się mówi, gorzej idzie z ich przedstawieniem widzowi, psychologiczna wiarygodność i głębia postaci leżą, prosząc o to, by je dobić, a natężenie intryg sprawia, że ostatecznie nie zaskakują one tak bardzo, jak zamierzyli to sobie twórcy. Skutkuje to tym, że ledwie kilka słów sprawia, że w niepamięć idzie pielęgnowana przez lata uraza do małżonka, a krótka przemowa wystarczy, by skłonić do walki po stronie dobra tych, którym od dziecka zabraniano kochać. Wątek zazdrości i konfliktu pomiędzy dwiema siostrami został spłycony do tego stopnia, że stracił cały potencjał, który można było z niego wyciągnąć. Jedyne zaś, co zasługuje na pochwałę, to widowiskowe efekty specjalne, dynamiczne sceny walki i kostiumy, głównie te noszone przez obie królowe – stroje, które ma na sobie Charlize Therone zapierają dech w piersiach i przykuwają wzrok. To wszystko sprowadza się jednak to do tego, że na tacy dostajemy ładne opakowanie, w którym trudno jest znaleźć zbyt wiele treści, która byłaby godna uwagi.

Co zaś tyczy się samego opisu fabuły, to należy go rozbić na dwie części – pierwsza opowiada o tym, jak to się stało, że Freya, młodsza siostra Ravenny, zyskała swoją moc, stając się tytułową Królową Lodu, dlaczego jej serce stało się nieczułe na miłość, a ona postanowiła wychować sobie armię szkolonych od dziecka wojowników i zakazuje kochać. To w tej części poznajemy historię kończącej się tragicznie miłości Łowcy i jego żony. Druga część to historia niedopuszczenia do tego, by w ręce władczyni chcącej skuć lodem cały świat wpadło potężne lustro jej siostry – to samo, które karmiło próżność Ravenny, upewniając ją w tym, że wciąż jest najpiękniejszą kobietą na świecie, będąc jednocześnie źródłem jej magii i siły, a które jakimś cudem zniknęło w drodze do Sanktuarium, gdzie miało zostać oczyszczone z czającego się w nim zła. Po jego zdobyciu Freya stałaby się niezniszczalna i miałaby dość potęgi, by podbić resztę świata, skuwając go lodem. To właśnie ten potężny artefakt jest spoiwem pomiędzy obydwoma filmami i elementem łączącym baśń braci Grimm o Śnieżce z baśnią Andersena o Królowej Lodu.

Wspominałam o nieścisłościach, a zatem brakiem konsekwencji byłoby, gdybym przeszła nad nimi do porządku dziennego, zupełnie je pomijając w swojej recenzji. Pierwszym, co rzuca się w oczy jest pomieszanie kwestii rodzeństwa Ravenny – według najnowszego filmu ma ona młodszą siostrę, która stoi wiernie u jej boku, do czasu aż nie usamodzielnia się na tyle, by podbić własną połowę świata, podczas gdy w Królewnie Śnieżce i Łowcy jej głównym pomagierem jest brat, Finn, a o siostrze nie ma nawet najmniejszej wzmianki. Kolejnym brakiem spójności jest kwestia żony Łowcy – Sary, która, jak można wnioskować ze słów Finna, zginęła z jego ręki, sam Łowca zaś wyznaje, gdy Śnieżka spoczywa na marach po zjedzeniu zatrutego jabłka, że jego żona zginęła, gdy spuścił ją na chwilę z oczu. W Łowcy i Królowej Lodu widzimy natomiast scenę, w której Sara ginie na oczach swojego męża, zabita przez jednego z towarzyszy broni. Paradoksalnie, w najnowszej produkcji Łowca również co rusz deklaruje miłość i przywiązanie do swojej zmarłej małżonki, a przecież to jego pocałunek wybudził Śnieżkę ze snu. Te i inne nieścisłości wywołują zgrzyt, który trudno zagłuszyć.

Aktorzy robią co mogą, by z płytkich i mało wiarygodnych postaci wydobyć jakąś głębię, jest to jednak zadanie trudne i niewdzięczne. Podporą poprzedniej części była niesamowita Charlize Therone, jednak teraz, wbrew temu, co sugeruje zwiastun, występuje zdecydowanie zbyt rzadko, by stać się filarem ratującym produkcję. Hemsworth, Chastain i Emily Blunt grają przyzwoicie, nie oszałamiają jednak – tak, jak nie oszałamia sam film. Twórcy nie zdecydowali się też na zamknięcie sobie drogi do nakręcenia kolejnej części – słowa narratora sugerują możliwą kontynuację, braną zapewne pod uwagę, jeśli film przyniesienie spodziewane zyski. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nie stanie się to kolejnym, nieforemnym potworkiem.

Ocena: 4.5/10

Plusy
+ brak Kristen Stewart
+ dynamiczne walki i widowiskowe efekty specjalne
+ przykuwające wzrok kostiumy

Minusy
– nieścisłości w fabule
– płytkie, mało wiarygodne postacie
– wprowadzenie zamieszania w fabule
– brak zdecydowania twórców w kwestii tego, czy film ma być prequelem, czy sequelem
– przeciętna gra aktorska

Autor: Idris

Subskrybuj
Powiadom o
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
wpDiscuz
Exit mobile version
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki