Przy kawie

Dziesięć pomysłów na grę z serii Harry Potter

0

1

Potteromania na dobre skończyła się kilka lat temu, kiedy z kin zniknęła druga część Insygniów Śmierci. Aż dziw bierze, że tak popularna marka, na której wychowuje się już drugie pokolenie, po prostu znikła. Może być to zasługą („winą”?) J. K. Rowling, która niespecjalnie garnie się do rozwijania świata poprzez kolejne produkcje – nie licząc sztuki teatralnej, woli robić to za pośrednictwem witryny Pottermore i mediów społecznościowych. Nie zmienia to faktu, że Warner Bros., posiadające prawa do filmów i gier, pragnie doić tę markę dalej, czego dowodem trylogia Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć, której pierwsza część trafi do kin w listopadzie tego roku. Niewykluczone, że towarzyszyć będzie jej oficjalna egranizacja, wielce prawdopodobne, że zrealizowana jako kolejna odsłona parodystycznej serii LEGO. Może warto jednak stworzyć grę osadzoną w uniwersum niebędącą adaptacją, a czerpiącą z lore świata, taką jaką dla uniwersum Władcy pierścieni było Śródziemie: Cień Mordoru? Poniżej przedstawiam dziesięć propozycji na kolejne gry osadzone w świecie Harry’ego Pottera. Uwaga, tekst zawiera (niekoniecznie) śladowe ilości sarkazmu i orzechów arachidowych.

Hogwart: Gra fabularna
RPG osadzone w Hogwarcie! Potencjał tego wiekowego zamku nie został należycie wykorzystany w żadnej z dotychczasowych egranizacji Harry’ego Pottera – nawet w tych, w których mogliśmy go swobodnie eksplorować. Był mały, poszatkowany, pozbawiony magicznego klimatu Hogwartu opisywanego w książkach. Chętnie zagrałbym w produkcję, w której kreujemy swojego własnego ucznia, a to, do jakiego domu rzuci nas Tiara Przydziału, będzie zależało od decyzji podjętych przy tworzeniu postaci. Potem ruszylibyśmy na eksplorację całego Hogwartu i Hogsmeade – najlepiej wiernie odwzorowanych na podstawie informacji z książek, tak, żeby ich znajomość pozwalała odkryć różne sekrety, jak chociażby liczne tajne przejścia. Taka gra byłaby ciężka do zrealizowania pod względem fabularnym, bo o czym mogłaby opowiadać? Jakież to przygody mógłby mieć uczeń niebędący Harrym Potterem? Tego nie wiem, ale biorąc pod uwagę, jak dobrze bawili się w zamczysku i jego okolicach Potter i spółka, a wcześniej Huncwoci, scenarzyści na pewno daliby radę napisać jakąś historię usprawiedliwiającą eksplorowanie tych terenów. Produkcja idealna dla osób takich jak ja, które do dzisiaj płaczą po nocach, że nie dostały sowy z Hogwartu.

Harry Potter: A Telltale Game
Telltale dało poznać się jako twórcy licznych przygodówek, którzy co i rusz sięgają po kolejne marki, a w nabywaniu praw do nich poczynają sobie coraz odważniej. Czego by nie mówić, gra przygodowa tego studia osadzona w tym uniwersum wydaje się cokolwiek możliwa, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że Kalifornijczycy jakiś czas temu nabyli prawa do Batmana, który – podobnie jak Harry Potter – również znajduje się w rękach Warner Bros. Wystarczy zakupić prawa i stworzyć jakiś spin-off. Biorąc pod uwagę, że od pewnego czasu TT gustuje w mroczniejszych i poważniejszych tonach, akcja mogłaby zostać osadzona w czasach pierwszej wojny czarodziejów, kiedy Voldemort znajdował się u szczytu potęgi. Bohaterem zapewne byłby czarodziej moralnie rozdarty pomiędzy „jasną stroną” a śmierciożercami, którzy być może dybią na jego rodzinę albo przetrzymują ją. Kierując czarodziejem będziemy podejmować wybory na pozór mające znaczenie, ale tak naprawdę – jak to w ostatnich grach Telltale – wszystko będzie toczyło się według scenariusza zaplanowanego przez autorów.

=====

O ile dwie powyższe gry w takiej czy innej formie mogłyby powstać naprawdę, o tyle poniższe są kompletnie odjechane i dodane w celu poprawienia humoru czytelnikom. Chociaż nie ukrywam, że chętnie popykałbym w jakiegoś magicznego shootera po Sieci, w końcu ileż można grać w Left 4 Dead?

Call of Dumbledore’s Army
Może nie wszyscy wiedzą, że otrzymaliśmy już shootery osadzone w uniwersum Harry’ego Pottera – dwie tragicznie słabe części Insygniów Śmierci, polegające na kryciu się za osłonami i maszowaniu przycisków, żeby trafić hordy śmierciożerców jakimś czarem. Pomysł co prawda był dobry, ale wykonanie – jak przystało na wypierdy zrobione w pośpiechu, żeby zdążyć na premierę filmu – beznadziejne. Powinniśmy dostać grę osadzoną w realiach drugiej wojny czarodziejów, pod względem mechaniki i gameplayu przypominającą Medal of Honor, Battlefield czy Call of Duty. Wcielalibyśmy się w nieznanego z książek ani filmów maga biorącego udział w walce ze śmierciożercami. Kampania prowadziłaby nas przez kilkanaście map, poruszała trudne tematy, operowała retrospekcjami, byłaby też moralnie wątpliwa – obowiązkowo powinna pojawić się misja „No Muggles”, w której moglibyśmy pozabijać niewinnych mugoli. Na kole wyboru broni zamiast pistoletów, karabinów i granatników – zaklęcia, w tym oczywiście Avada kedavra. A do tego kampania fabularna pozwalająca grać śmierciożercą. Wszystko to, rzecz jasna, na silniku Frostbite.

Total War: Magic Battles
Strategia czasu rzeczywistego z popularnej serii, osadzona w jeszcze popularniejszym uniwersum. Na dobrą sprawę pod względem mechaniki wszystko jest już gotowe, trzeba tylko zaprząc scenarzystów, programistów, grafików itd. Widzę dwie areny działań: albo, jak w przypadku Call of Dumbledore’s Army, druga wojna czarodziejów, albo skrzaty domowe pod dowództwem Mrużki (jako że Zgredka już nie bardzo) i inne uciskane przez czarodziejów rasy (gobliny, trolle itd.), wspierane przez stowarzyszenie WESZ, walczące o wolność i emancypację. Mówcie, co chcecie, ale to mogłoby się udać, gdyby wzięło się za to Creative Assembly.

Adventures of the Grave Robber
Przygodowa gra akcji z czarodziejem-awanturnikiem Larrym Crofttem w roli głównej. Dzielny podróżnik kontynuuje badania swojego zmarłego ojca mające na celu odnalezienie artefaktu z czasów arturiańskich, rzekomo zapewniającego nieśmiertelność, pozwalającego przejąć władzę nad światem, wskrzeszającego zmarłych lub temu podobne albo nawet wszystko na raz. W celu jego odnalezienia wyrusza na ekspedycję pełną przygód, przemierzając kilka krajów, rozwiązując zagadki środowiskowe i eksplorując grobowce starożytnych czarodziejów. Po piętach depce mu tajemnicza i złowroga organizacja, która również chce położyć ręce na artefakcie i przejąć go dla siebie – oczywiście w niecnych celach.

Grand Theft Wand
Wyjątkowość tej produkcji polegałaby na tym, że osadzona byłaby w świecie mugoli, w parodii jakiejś wielkiej metropolii. Głównym bohaterem byłby czarodziej, który nigdy wcześniej nie przebywał w takim środowisku, ponieważ jego rodzice pałają nienawiścią do osób niemagicznych, dlatego od małego trzymali go od nich z dala. Przebywając w wielkim mugolskim mieście poznałby jego uroki, takie jak kluby ze striptizem, rozjeżdżanie niewinnych przechodniów, strzelaniny itd. Mechanika, humor, klimat i cała reszta pochodziłaby wprost z serii Grand Theft Auto, wzbogacona zostałaby jednak o możliwość korzystania z zaklęć, a poza mugolskimi policjantami, bohater ścigany byłby również przez funkcjonariuszy Ministerstwa Magii za korzystanie z czarów wśród „plebsu”.

~Kare matawa kanojo to kare matawa kanojo~ Majikku kisu shimyurēta!!
Symulator randkowy! Mniej więcej od Czary Ognia pani Rowling eksploatowała wątki młodzieńczej miłości, które w kolejnych tomach coraz bardziej zyskiwały na znaczeniu, chociaż były zupełnie zbędne. Spora część tego typu gier, zwłaszcza tych tworzonych w Japonii, opowiada przecież o bohaterach uczęszczających do liceum. A czy jest lepsze miejsce do romansowania niż Hogwart, z setkami uczniów płci obojga, mogących mieć ciekawe i zróżnicowane tła itd.? Ten dreszczyk emocji – wybrać kobitkę, czy faceta (bo przecież zgodnie z przekonaniami autorki miłość nie zna granic, a Dumbledore był gejem)? Podrywać koleżankę poprzez nazywanie jej szlamą, czy może być szarmanckim dżentelmenem? Co prawda nie jestem zwolennikiem dating simów, ale w takiego może bym zagrał – no bo kto nie chciałby poromansować z profesor McGonagall?!

Symulator gajowego Hogwartu

Nie wiedzieć czemu, w Polsce ogromną popularnością cieszą się symulatory wszystkiego – kromki chleba, skoków na bungee, kozy, śmieciarki… Fanów tego gatunku zapewne zainteresowałby symulator pracownika utrzymania czystości na terenie Hogwartu. Podlewalibyśmy w nim roślinki, ścinali choinki na Boże Narodzenie, karmili różne przemiłe stworzenia, takie jak sklątki tylnowybuchowe, i robilibyśmy całą masę innych jakże interesujących rzeczy. Wszystko to z oprawą graficzną godną PlayStation 2 i zoptymalizowane tak, że nawet na najpotężniejszych superkomputerach cudem byłoby wyciągnięcie więcej niż dwudziestu klatek na sekundę.

HogwartsVille
Produkcja mobilna pozwalająca poznać codzienne życie w Hogwarcie. Tworzymy upośledzonego ludzika mającego być naszym adeptem sztuk magicznych, korzystając z dostępnego zestawu dwóch strojów, fryzur itd. – jeśli uważamy, że jest ich za mało, możemy dokupić kolejne za 50 złotych każdy. Po stworzeniu ludzika pałętamy się po pseudozameczku, zaczepiając postaci niezależne i jednego znajomego, który również gra w HogwartsVille. Esencją gry są zajęcia lekcyjne, rozgrywające się w czasie rzeczywistym. Jeżeli nie chce nam się czekać, możemy je pominąć za sto magicznych gwiazdek, których otrzymujemy pięć dziennie za wykonanie czynności pobocznych. W sklepie gry przy pakiecie 666 gwiazdek za 350 złotych widnieje wielgachny napis „SUPERCENA! PROMOCJA! OLABOGA, KUPUJ!” Po zakończeniu zajęć stukamy palcem w ekran smartfonu albo klikamy jak szaleni myszką (jednocześnie obawiając się, że szef zdybie nas siedzących na Facebooku), żeby zebrać jakieś wyskakujące bibeloty. Nikt nie wie, po co one w ogóle wypadają, ale też nikt się tym nie interesuje.

Singstar: The Weird Sisters
Gra dla miłośników śpiewania i imprezowania. Mechanika dokładnie taka sama jak we wszystkich poprzednich odsłonach serii, ale gracze wykonywaliby piosenki Fatalnych Jędz, będących w rzeczywistości coverami popularnych utworów przerobionymi tak, żeby pasowały do uniwersum stworzonego przez Rowling. Za specjalną dopłatą można by ściągnąć również utwór zespołu napisany na potrzeby filmowego Harry’ego Pottera i Czary Ognia. Gra dostępna, rzecz jasna, ze specjalną edycją mikrofonu, wyglądem przypominającym czarodziejską różdżkę.

Aktualizacja

Dziś, 25 kwietnia 2018 roku, premierę miała gra mobilna Harry Potter i tajemnica Hogwartu. Okazuje się, że niezły ze mnie wróż – to wypisz, wymaluj HogwartsVille (z obowiązkowym systemem pay-to-win) z elementami Hogwartu: Gry fabularnej. Profesor Trelawney byłaby ze mnie dumna!

Subskrybuj
Powiadom o
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
wpDiscuz
Exit mobile version
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki