SIEĆ NERDHEIM:

Wszystko źle i beznadziejnie. Recenzja książki Zaginiona

KorektaVivique
Okładka drugiego wydania książki

Piotr Kościelny napisał bardzo dołujący kryminał. Dzieje się na głębokiej prowincji, gdzie ludzie są zgorzkniali, zdemoralizowani i zniechęceni do wszystkiego. Ta wizja świata naprawdę przybija czytelnika. Byłaby może interesującym wyzwaniem, pozwalającym dowiedzieć się czegoś o sobie i świecie, gdyby nie brak wartości górnolotnie (i z braku lepszego słowa) nazywanych artystycznymi.

Są takie książki, których jedynym przesłaniem jest stara prawda: „wszystko to g… z wyjątkiem moczu”. To ostre sformułowanie idealnie opisuje brud i marazm rzeczywistości Zaginionej. Niektóre powieści wyrażające tę życiową mądrość są arcydziełami, nie szukając daleko, chociażby Malowany ptak Kosińskiego czy Trainspotting Welsha. Inne wykorzystują podobny motyw, żeby wyciągnąć bohatera i czytelnika z dołka i pozwolić im na katharsis. Taki zabieg jest powszechny w baśniach, znajdziecie go na przykład w drugim i trzecim tomie Władcy Pierścieni. Kryminał Kościelnego idzie w zupełnie inną stronę niż te klasyki. Na pewno nie oferuje oczyszczenia, wręcz przeciwnie.

Jak wspomniałam, akcja Zaginionej toczy się na wielkopolskiej prowincji, co ma pewnie uzasadnić mroczną wizję świata i człowieka. Motyw małego miasteczka czy wręcz zabitej deskami wioski pojawia się ostatnio często w polskiej literaturze, znajdziecie go u Łukasza Orbitowskiego czy Wita Szostaka. Obaj pisarze z grozy i beznadziei budują skomplikowane mitologie, opisywane w intrygujący, nawet jeśli przybijający odbiorcę, sposób. Zaginiona to rzecz z zupełnie innej beczki.

Sięgałam po tę książkę uzbrojona w znajomość literatury wykorzystującej podobne motywy, chociaż jak pisałam wcześniej, raczej nie były to kryminały. Gdy czytałam Kościelnego, uparcie narzucało mi się jednak przede wszystkim skojarzenie z filmem Układ zamknięty. Pisarz wykorzystał wiele klasycznych elementów, z których zbudowana jest także tamta historia. Mamy skorumpowane, niekompetentne władze. Niewinnego bohatera, który trafia w tryby machiny penitencjarnej, żeby stać się jej ofiarą w najokrutniejszy sposób. Wizji bezsensu polskiego prawa dopełnia jeden jedyny szlachetny policjant będący alkoholikiem, w związku z czym także nie udaje mu się właściwie pracować. Tytułowa zaginiona dziewczyna stanowi w zasadzie jedynie pretekst do opowiedzenia o męskich przygodach i nieszczęściach – kobiety w tym kryminale stanowią raczej tło, a jeśli coś robią, to krzywdę mężczyznom. Pewnie dla wielu czytelników nie będzie to najważniejsza kwestia, dla mnie to przysłowiowy gwoźdź do trumny jeszcze bardziej zniechęcający mnie do powieści Kościelnego. Bardzo uproszczone były w niej nie tylko stosunki międzyludzkie, ale też postać przestępcy – i to nie w klimacie „banalności zła”, tylko źle opisanej choroby umysłowej.

Największą wadą Zaginionej jest jednak przy tym wszystkim jej styl. To mieszanina niewyrafinowanej sensacji z policyjnym protokołem i stylizacją na grypserę. Chociaż narracja obejmuje strumienie myśli kilku osób o różnym pochodzeniu czy charakterze, słownictwo i nastrój nie ulegają żadnej zmianie. Jedynie w dialogach Kościelny dba o to, żeby wprowadzić coś nowego i odróżnić od siebie nie tyle postacie, ile sytuacje czy środowiska. Czytanie tej książki jest przez to bardzo męczące i byłoby zwyczajnie nudne, gdyby nie spora dawka przemocy i obrzydliwości. Nie zrozumcie mnie źle, to nie komplement. Zaginiona okazała się ostatecznie bardzo nieprzyjemną lekturą. Jeśli szukacie mocnych kryminałów, które zostaną wam w pamięci jako refleksja, a nie mała czytelnicza trauma, pozostańcie w skandynawskich klimatach lub sięgajcie po książki Wojciecha Chmielarza.

Wydawnictwo Initium ma dobrego nosa do fantastyki, o czym przekonałam się, czytając Kulawego szermierza czy Lennarta Malmkvista. Trafiałam tu zawsze na porządnie napisane powieści, rozrywkowe i nie tylko, czasem mocne, zawsze mające jakiś głębszy sens. Zaginiona zostawiła mnie bez jakiejkolwiek ciekawszej refleksji, tylko z uczuciem niesmaku. Jeśli nie interesuje was beznadziejna „małomiasteczkowa brzyda” bez polotu i finału, poczytajcie coś innego.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Zaginiona
Wydawnictwo: Initium
Autor: Piotr Kościelny
Data premiery: 2017 (pierwsze wydanie), 2020 (drugie)
Gatunek: kryminał

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Mól książkowy, wielbicielka wilków i wilczurów. Interesuje się europejskim komiksem i mangą. Jej ulubione pozycje to na przykład Ghost in the Shell Masamune Shirow, Watchmen (Strażnicy) Alana Moora czy Fun Home Alison Bechdel, jest też fanem Inio Asano. Poza komiksami poleca wszystkim Depeche Mode Serhija Żadana z jego absurdalnymi dialogami i garowaniem nad koniakiem. Czasem chodzi do kina na smutne filmy, kiedy indziej spod koca ogląda Star Treka (w tym ma ogromne zaległości). Pisze także dla Arytmii (arytmia.eu).
<p><strong>Plusy:</strong><br/> + skupienie się na prowincji</p> <p><strong>Minusy:</strong><br/> - fatalny styl<br/> - niepotrzebne szokowanie czytelnika</p>Wszystko źle i beznadziejnie. Recenzja książki Zaginiona
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki