SIEĆ NERDHEIM:

Jak dobrze, że lata 90-te się skończyły. Recenzja X-Men Era Apocalypse’a Tom 1

KorektaJustin
X-Men Era Apocalypse'a - Okładka
X-Men Era Apocalypse’a – Okładka

Starałem się spojrzeć na ten tytuł przez różowe okulary, gdyż komiksy wydane przed rokiem 2000 mocno do mnie nie trafiają. Niestety w tym przypadku okazały się one bezużyteczne, albowiem poziom tej produkcji woła o pomstę do nieba. Podejmę się próby znalezienia jakichś pozytywów, ale po tym tekście możecie się spodziewać głównie utyskiwań.

X-Men Era Apocalypse’a – Strona z komiksu

Stare porzekadło rzecze “Pomysł dobry, ale wykonanie…” — myślę, że to najbardziej akuratne określenie tego liczącego 280 stron tomiszcza. Oczywiście dla zachowania obiektywizmu należałoby uwzględnić kontekst czasów, w których powstawały jego poszczególne części, kiedy sposoby kreacji postaci, budowania narracji i tworzenia historii znacząco różniły się od tego, co oferują dzisiejsze komiksowe standardy. Nie pamiętam tamtego okresu tak mocno, by się do niego odnosić. W związku z subiektywną naturą recenzji ostatecznie zdecydowałem się na indyferencję w odniesieniach i ocenę w dzisiejszym kontekście kulturowym.

X-Men Era Apocalypse'a - Strona z komiksu
X-Men Era Apocalypse’a – Strona z komiksu

Dobrym punktem wyjścia do dyskusji o tym “dziele”  będą jego długość i struktura. Wcześniej wspomniałem, że nie jest to krótka lektura. Szkoda tylko, że tak naprawdę za objętością nie idzie treść. Pół komiksu stanowi preludium do głównej historii mającej się dziać w alternatywnej rzeczywistości — to rozwleczony, nudny, składający się w jedną całość zbiór zeszytów. Tę część scenariusza dałoby się przedstawić dużo krócej. Wystarczyłoby jedynie pozbyć się ukazywania indolencji postaci, płytkich dialogów niewpływających na charakterystykę bohaterów, obowiązkowej bitki i kilku odrażających scen. Zanim przejdę dalej, napomknę tylko, że wszystkie z wymienionych problemów (oprócz ostatniego) w mniejszy lub większy sposób przewijają się przez całą lekturę. Sposób takiej narracji spowodowany był zapewne próbą zwiększenia sprzedaży. Wróćmy jednak do ostatniego spośród wymienionych zarzutów. Jasne, lata 90-te charakteryzowały się przeerotyzowaniem, jednakowoż wątek, w którym jedna z postaci po zmianie wyglądu doprowadza do kazirodztwa, jest niesmacznym, niepotrzebnym przekroczeniem granicy. Wcześniej napisałem, że próbowałem patrzeć na ten komiks przez różowe okulary. W momencie, gdy doszedłem do wspomnianego momentu historii — zdjąłem je, roztrzaskałem i zacząłem rzucać mięsem.

X-Men Era Apocalypse'a - Strona z komiksu
X-Men Era Apocalypse’a – Strona z komiksu

Druga połowa tomu na szczęście jest mniej tragiczna, ale niestety wciąż nie można jej nazwać dobrą. Fabuła ciągnie się powoli, nie dzieje się w niej za dużo, stanowi pretekst do przedstawienia, w jakim miejscu są poszczególni bohaterowie w zmienionej linii czasu i do obowiązkowej bitki. Szkoda tylko, że przeistoczenie mutantów jest jedynie powierzchowne. Nie widzimy różnic w charakterach postaci, a jedynie umiejscowienie ich w innej grupie lub związku. Problem w tym, że komiks próbuje przedstawić ich jak największą gamę. Jedyną zaletą tego zabiegu jest pojawienie się Blink — bohaterki, której obecności w komiksach nie uświadczyliśmy zbytnio w ostatnich latach. Oczywiście ze względu na charakter prowadzenia narracji nie poświęcono jej dużo miejsca. Na siłę można się doszukiwać plusów w dosyć kreatywnych wariantach postaci w alternatywnej linii czasowej oraz klasycznych kostiumach, znanych choćby z X-Men The Animated series, w głównej osi.

X-Men Era Apocalypse'a - Strona z komiksu
X-Men Era Apocalypse’a – Strona z komiksu

Po X-Men Era Apocalypse’a nie spodziewałem się zbyt wiele. Byłem wręcz przygotowany na lekkie zażenowanie i prostą historyjkę wypełnioną mięśniakami, którzy się biją. To, co mi zostało zaprezentowane, było jednak brutalnym strzałem w twarz. Nie jestem wam w stanie polecić tego komiksu, bo jest po prostu słaby. Jeśli jednak brakuje wam X-Menów w życiu, to rzućcie okiem na inne tytuły wydawnictwa Mucha Comics, które są dużo lepsze, jak chociażby New X-Men, czy Uncanny X-Force.

Tytuł: X-Men: Era Apocalypse’a: Świt
Wydawnictwo: Mucha Comics
Autorzy: Scott Lobdell, Mark Waid, Roger Cruz, Andy Kubert
Typ: komiks
Data premiery: 26.06.2020
Liczba stron: 280

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Jurek Kiryczuk
Jurek Kiryczuk
Za dnia programista, w nocy maniak popkulturowy, który ogląda zdecydowanie za dużo seriali. Oprócz tego pochłania masowo komiksy, filmy oraz gry. Nie lubi dyskutować o muzyce, bo uważa, że każdy gatunek ma w sobie coś do zaoferowania, a sama muzyka powinna łączyć, a nie dzielić ludzi. Dusza humanisty zamknięta w ciele ścisłowca dostaje swoją chwilę, pisząc teksty na tym portalu. Oprócz popkultury i nowinek technologicznych lubi napić się dobrego piwa, a także zasłuchiwać się w podcastach.
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + oryginalne kostiumy<br /> + obecność Blink</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> – okropna kreska<br /> – drętwa fabuła<br /> – parę ohydnych pomysłów</p> Jak dobrze, że lata 90-te się skończyły. Recenzja X-Men Era Apocalypse'a Tom 1
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki