SIEĆ NERDHEIM:

Wiedź-mu-na chatę. Recenzja komiksu Wiedźmun, tom 1

Tomasz Samojlik powraca z nowym komiksem. Autor, który dał nam niezapomnianą Sagę o Ryjówce, przesycony popkulturowymi odniesieniami album To nie jest kraj dla starych wilków czy serię książeczek o Żubrze Pompiku, tym razem porywa się na parodię Wiedźmina. Temat modny i chwytliwy, od lat zresztą, chociaż teraz znów będący na ustach ludzi ze względu na nową ekranizację. Na szczęście Wiedźmun to nie odcinanie kuponików od znanej marki, a komiks naprawdę dobry, zabawny i przede wszystkim serwujący najmłodszym (i nie tylko im) konkretne przesłanie dla całej rodziny.

Przyszłość. Ziemia tonie pod stertami śmieci, ludzie za wszelką cenę starają się znaleźć ratunek, ale niezbyt im to wychodzi. Jeden z projektów – arka, jaka miała zabrać wybranych w kosmos, rozbija się o śmieci krążące na orbicie, inny – próby odkrycia innych światów – został przerwany, ocalały tylko tzw. bunkry, w których ludzie żyją odcięci od świata, a kiedy obniża się ich nastrój, faszerowani są antydepresantami. W takiej rzeczywistości egzystuje dziewczynka imieniem Kira – córka naukowca, który badał inne światy i nie wrócił. Pewnego dnia jednak dziewczynka przypadkiem przenosi się do tajemniczego świata fantasy, gdzie czeka na nią on – Girevald, polujący na potwory Wiedźmun. Od teraz Kira trafia w wir niesamowitych przygód, które… Właśnie, czym się dla niej skończą?

Pewnie w tym miejscu posypią się na mnie gromy, ale nie jestem fanem Wiedźmina. Obejrzałem nasz rodzimy film, zmogłem nawet serial, czytałem komiksy, liznąłem nieco prozy Sapkowskiego, ale to nie było dla mnie. O ile klimat jeszcze dawał radę, o tyle drętwe dialogi i wymuszony humor mnie nie kupiły. Gry? Zagrałem w pierwszego Wiedźmina, coś tam próbowałem drugiego. Rozrywka przyjemna, tylko gadania za dużo i tu znów na scenę wkraczały te dialogi, brzmiące jakoś nieprzekonująco, czasem kiczowato. Co mnie kupiło najbardziej z tego uniwersum? Same gry, kiedy już przetrawiłem wszystkie te przerywniki, kilka albumów rysowanych przez Polcha i grafika braci Minkiewiczów parodiująca trzecią grową odsłonę (Wilq: Dziwki won). Może kiedyś dam szansę serii, może się przekonam. Na razie jednak wolę czytać takie rzeczy jak Wiedźmun, nawet jeśli nie wychwycę w nich wszystkich nawiązań do pierwowzoru, bo tych akurat nie brakuje.

Przechodząc zatem do meritum – Wiedźmun, jak wszystkie komiksy Samojlika, to ujmująca komedia dla całej rodziny. Trochę satyryczna, trochę grożąca nam palcem na polu ekologii – i to jakże słusznie – serwuje nam pouczającą rozrywkę, która autentycznie potrafi poprawić humor. Mieszanka motywów fantasy i science fiction zmiksowana w fabułę, która mogłaby należeć do któregoś z rodzimych seriali fantastycznych przełomu wieków, na jakich zresztą się wychowałem, wciąga i sprawia, że album połyka się dosłownie na raz.

Do tego dochodzi świetna szata graficzna. Niby cartoonowa, niby wykrzywiona (i te intensywne kolory!), a jednak pasująca do treści i mająca swój urok. Wszystko to tradycyjnie wieńczy naprawdę dobre wydanie, a Wiedźmun, jako suma wszystkich tych elementów to kawał dobrej opowieści familijnej. I przy okazji wstęp do naprawdę dobrej serii, która ma szansę stać się jednym z najlepszych dokonań Samojlika. Kto lubi opowieści tego autora albo po prostu dobre komiksy spod szyldu parodiujących znane dzieła komedii, po Wiedźmuna niech sięga w ciemno – warto. I warto też czekać na drugi tom, bo zapowiada się naprawdę ciekawie.

Dziękuję wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Wiedźmun #1: Słodki zapach
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Autor: Tomasz Samojlik
Typ: Komiks
Gatunek: dziecięce
Liczba stron: 64
Data premiery: Czerwiec 2020

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Michał Lipka
Michał Lipkahttps://ksiazkarniablog.blogspot.com/
Rocznik 88. Próbuje swoich sił w pisaniu, w tworzeniu komiksów także. Przede wszystkim jednak czyta - dużo, namiętnie i bez chwili wytchnienia. A potem stara się wszystko to recenzować. Prowadzi także książkowego bloga https://ksiazkarniablog.blogspot.com
<p><strong>Plusy:</strong><br/> + świetny scenariusz </br> + udane dowcipy </br> + przesłanie </br> + znakomita szata graficzna </br> + świetne wydanie </p> <p><strong>Minusy:</strong><br/> - pewna wtórność </p>Wiedź-mu-na chatę. Recenzja komiksu Wiedźmun, tom 1
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki