SIEĆ NERDHEIM:

Czystość krwi. Recenzja komiksu Jam jest legion

KorektaLilavati

Naziści, wampiry, stare tajemnice i wielki ogień. Czyli przepis na dobry komiks środka w stylu Mignoli. Jam jest legion to jedna z pierwszych serii opublikowanych przez giganta Les Humanoïdes Associés z myślą o amerykańskim rynku. Stąd współpraca frankofońskiego scenarzysty z rysownikiem z USA.

Fabien Nury i John Cassaday pracowali nad Jam jest trzy lata (2004-2007), w tym czasie musieli nie tylko wydać po rozdziale na rok, ale nauczyć się wspólnej pracy. Jak wspominał Nury, pierwszą lekcją był sposób tworzenia scenariusza. Forma tego dokumentu jest na dwóch rynkach zupełnie inna. Do Legionu zamiast storyboardów trzeba było przygotować scenariusz zbliżony do filmowego. Projekt udał się jednak na tyle, że Nury stworzył jeszcze Legion – Kroniki, choć już z innymi rysownikami. Z kolei Cassaday otrzymał za rysunki do jednego z tomów Jam jest nagrodę Eisnera.

Co dzieje się w tym komiksie? To mieszanka horroru i powieści szpiegowskiej, czasami równie skomplikowana jak Pęknięta Europa. Jest rok 1942, naziści zdobywają coraz większą przewagę wojenną, wdraża się ostateczne rozwiązanie. W pewnej niewielkiej rumuńskiej wioseczce oprócz obozu zagłady powstaje tajny ośrodek badawczy, gdzie… mała dziewczynka dzięki swojej krwi przejmuje kontrolę nad ludźmi. Nie wiemy, skąd się wzięła i na ile oddanie opiekującego się nią człowieka jest spontaniczne czy sztucznie przez nią wywołane. Dowiadujemy się za to, że ma rodziców i mieszka z nimi, nie jest więc typowym laboratoryjnym „przypadkiem”.

Tymczasem w Wielkiej Brytanii toczą się podchody na wysokim szczeblu, wywiad tropi spiski, gdy nagle ginie bardzo ważna postać całej rozgrywki. Wszystkie ślady prowadzą do innego człowieka na stołku, chociaż zupełnie nie wiadomo, jaki miałby być motyw. Czytelnik dostaje tu nieco forów i wie, że pomiędzy tymi mężczyznami także chodzi o krew.

Jam jest legion to skomplikowany komiks. Nie poznajemy fabuły z perspektywy dwóch najbardziej niezwykłych postaci tego uniwersum, jedynych znających zupełnie nieracjonalną prawdę o sobie. Śledzimy ją, towarzysząc szpiegom, ludziom, którzy nie akceptują magii, duchów, nawiedzeń ani żadnych podobnych zjawisk. Nadnaturalne oznacza dla nich błąd logiczny i niedostateczne przesłanki. W Legionie nie spotkacie Holly Gibney, tutaj by uwierzyć, nie wystarczy zobaczyć czy poddać dedukcji.

Fabien Nury przyznał w wywiadzie, że dzisiaj starałby się uprościć fabułę Jam jest. Liczba postaci i kreska Cassadaya sprawiają, że czasem trudno połapać się, kto jest kim. Z perspektywy zakończenia komiksu czytelnik może mieć wrażenie, że trochę o to chodziło, ale w trakcie można się pogubić, a jedyną kotwicą jest wtedy dziwna mała dziewczynka. Moim zdaniem fabule nie zaszkodziłaby też rozbudowa. Wprowadzane są wątki poboczne dotyczące życia prywatnego szpiegów i innych postaci, ale ostatecznie niewiele się o nich dowiadujemy. Bardzo słabo poznajemy również losy głównych nadnaturalnych postaci – dlatego powstały Kroniki. Legion ma za to mocny klimat, atmosferę grozy, mroku, zagrożenia. Odpowiadają za nią przede wszystkim rysunki i ciężkie kolory – nawet jeśli pierwsze kadry nie przekonają was do Cassadaya, dajcie mu kilka stron, wciągnie. Zwłaszcza w tak dużym formacie, jaki mamy na polskim rynku. W porównaniu z mniejszymi anglojęzycznymi edycjami w naszej wszystko wygląda dużo bardziej przejrzyście i estetycznie.

Jak mówi wydawczyni Legionu, komiksy Nury’ego wymagają trochę myślenia. Ja dodałabym jeszcze wczucie się – nie ma sensu czytać ich na szybko, lepiej dać sobie tę spokojną godzinę. Pisałam już o Tylerze Crossie, który jest dobrym i świetnie narysowanym komiksem. Także dla niego trzeba mieć czas, ale dzięki kadrom Brüna to komiks znacznie łatwiejszy w odbiorze niż Jam jest. Z drugiej strony dla fanów szpiegowskich klimatów, Davida Hutchinsona albo Petera Wattsa Legion to bardzo przejrzysta, spójna fabuła.

Dziękujemy wydawnictwu OMG! Słowobraz za egzemplarz recenzencki.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Jam jest Legion
Data premiery: 2017 (Polska), 2004 (Francja)
Scenariusz: Fabien Nury
Rysunki: John Cassaday
Tłumaczenie: Jakub Syty
Typ: komiks
Gatunek: horror

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Mól książkowy, wielbicielka wilków i wilczurów. Interesuje się europejskim komiksem i mangą. Jej ulubione pozycje to na przykład Ghost in the Shell Masamune Shirow, Watchmen (Strażnicy) Alana Moora czy Fun Home Alison Bechdel, jest też fanem Inio Asano. Poza komiksami poleca wszystkim Depeche Mode Serhija Żadana z jego absurdalnymi dialogami i garowaniem nad koniakiem. Czasem chodzi do kina na smutne filmy, kiedy indziej spod koca ogląda Star Treka (w tym ma ogromne zaległości). Pisze także dla Arytmii (arytmia.eu).
<p><strong>Plusy:</strong><br/> + wciągający klimat<br/> + opowiedzenie całości z perspektywy osób pobocznych<br/> + ciekawa konstrukcja świata<p> <p><strong>Minusy:</strong><br/> - pierwsze kadry mogą odrzucać<br/> - nieuważny czytelnik łatwo się pogubi</p>Czystość krwi. Recenzja komiksu Jam jest legion
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki