SIEĆ NERDHEIM:

Miało być wielkie świętowanie, a skończyło się…no właśnie… Recenzja komiksu Batman. Detective Comics #1000

KorektaVivique
Batman. Detective Comics #1000 - okładka komiksu
Batman. Detective Comics #1000 – okładka komiksu

Wychodząca od 1937 roku seria Detective Comics doczekała się tysięcznego numeru. Z tej okazji DC Comics zdecydowało się wypuścić na rynek jubileuszowy tom, skupiający się na postaci Batmana, który debiutował w dwudziestym siódmym numerze wspomnianego tytułu. Zaproszono więc dziesięciu scenarzystów (w wydaniu przygotowanym przez Egmont komiks został rozszerzony o dwie dodatkowe historie), by ci zaprezentowali własne opowieści o Mrocznym Rycerzu. Jak im to wyszło? Cóż…

Batman. Detective Comics #1000 -  przykładowa strona z komiksu
Batman. Detective Comics #1000 – przykładowa strona z komiksu

Numer rozpoczyna znany wielu duet Scotta Snydera i Grega Capulla, od których spodziewałem się dostać ciekawą i oryginalną wizję Batmana. Tym bardziej, że oboje już przy nim pracowali. Niestety, ale charakterystyczny sposób prowadzenia historii przez Snydera okazał się działać na jego niekorzyść. Najdłuższa sprawa Batmana wydaje się być opowieścią z dużym potencjałem, ale stłamszonym przez konwencję krótkich, zazwyczaj ośmiostronicowych shortów. Tutaj też wychodzi największa wada tysięcznego numeru Detective ComicsZdecydowana większość scenarzystów nie odnajduje się w wąskich ramach, narzuconych przez wydawnictwo. Z tego też powodu wyszczególnić można zaledwie: jedną historię bardzo dobrą, dwie dobre, parę średnich i przeciętnych oraz jedną naprawdę złą. Nie ma sensu opisywać ich wszystkich, skupię się więc przede wszystkim na dwóch pierwszych przykładach, a resztę scharakteryzuję ogólnie. 

Najlepszą opowieść, zatytułowaną Największa sprawa Batmana, znajdziemy za połową numeru. Napisana została przez Toma Kinga, którego run z Batmanem z wielu stron był krytykowany. Pisarz wykorzystał największe atuty swojego warsztatu i zaserwował czytelnikom prostą, skupioną wokół niezwykle przyziemnej czynności historyjkę. Na przestrzeni ośmiu stron jesteśmy świadkami spotkania całej Bat-rodziny. Osoby dotychczas słabo znające owe postaci z miejsca są w stanie rozeznać się w relacjach pomiędzy nimi, a to dzięki przyjemnie napisanym i realistycznie brzmiącym dialogom.

Dwoma innymi, zdecydowanie wartymi przeczytania historyjkami są: Wiem Precedens. Pierwszy, autorstwa Briana Michaela Bendisa, przedstawia w formie monologu Pingwina retrospekcję jego konfliktu z Batmanem. Druga, której autorem jest James Tyrion IV, stanowi rozmowę Bruca Wayna z Alfredem. Obaj dyskutują, czy powinni przyjąć Dicka Graysona na Robina. 

Batman. Detective Comics #1000 -  przykładowa strona z komiksu
Batman. Detective Comics #1000 – przykładowa strona z komiksu

Reszta opowieści podsuwa czytelnikom różne interpretacje Batmana. Temu zdarza się balansować na granicy dobra i zła, bywa człowiekiem strawionym przez własne tragedie lub po prostu wikła się w przyjemne dla oka bijatyki. Najgorzej jednak prezentuje się komiks Petera J. Tomasiego, będący zestawieniem kadrów na całe strony z nużącą pierwszoosobową narracją powątpiewającego w szlachetność Batmana. Najgorsze, że na końcu okazuje się, że jest to wyłącznie zapowiedź nowej serii DC o tytule Rycerz z Arkham. 

Jak może ktoś dostrzegł, opisując pierwszą z historii, skupiłem się wyłącznie na poziomie fabuły, całkowicie pomijając rysunki Graga Capulli. Powód jest jeden. Mianowicie wszyscy rysownicy w Detective Comics #1000 spisali się świetnie. Nie ma ani jednego komiksu, który można by określić brzydkim. Kadry cieszą oko i nie raz spowodowały, że zatrzymałem się przy którymś na chwilę dłużej, by popodziwiać zawarte w nich szczegóły lub kunszt artysty. Podoba mi się również, że nikt nie silił się na stylizowanie którejś z opowieści na komiks z minionej epoki. Warto też nadmienić, że prócz okładek alternatywnych, o których zaraz wspomnę, w środku tomu czekają nas dodatkowe rysunki, niebędące częścią żadnego z komiksów. Miły dodatek, w szczególności dwustronicowa praca Jasona Faboka i Brada Andersona. 

Batman. Detective Comics #1000 -  przykładowa strona z komiksu
Batman. Detective Comics #1000 – przykładowa strona z komiksu

Na końcu tomu, jak zawsze w przypadku Egmonta, czytelnicy mają możliwość zapoznania się z okładkami alternatywnymi. W omawianym tytule zajmują one około dwudziestu stron i gdyby przyszło mi kupić któreś z owych wydań, wziąłbym je wszystkie. Część przedstawia sposób rysowania okładek w różnych dekadach, a inne prezentują postaci związane z Batmanem. 

Widać, że DC Comics zechciało zrobić dokładnie to samo, co wcześniej udało im się z tysięcznym numerem Action Comics. Niestety, w tym przypadku nie wyszło tak dobrze. Wydaje mi się, że w głównej mierze jest to spowodowane brakiem jednego, ciągnącego się przez wszystkie historie motywu. Czegoś, co łączyłoby je wszystkie. Niesprawiedliwe byłoby jednak skreślenie całego tomu. Detective Comics #1000 jest antologią, jak prawie każda, niezwykle nierówną. W zdecydowanej większości przeciętną, stanowiącą niezbyt wymagającą lekturę, która nie pozostanie w naszej pamięci na dłużej. Z czystym sumieniem mogę jednak polecić tytuł osobom lubiącym bardziej oglądać komiksy niż je czytać. Niestety. Miało być wielkie świętowanie, ale impreza skończyła się zaledwie po trzech utworach.

 Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Batman. Detective Comics #1000
Wydawnictwo: Egmont
Scenarzyści: Scott Snyder, Geoff Johns, Tom King, Paul Dini, Warren Ellis i inni…
Rysownicy: Jim Lee, Greg Capullo, Alex Maleev, Dough Mahnke, Kelley Jones i inni…
Liczba stron: 176
Data premiery: 12.08.2020

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Adam "Sumo" Loraj
Adam "Sumo" Loraj
Rocznik '98. Student historii. Sięga w równej mierze po anime, filmy, gry wideo, komiksy i książki. Fan twórczości Hideo Kojimy, Guillerma del Toro i Makoto Shinkaia. Od najmłodszych lat w jego sercu pierwsze miejsce zajmują Pokemony, a zaraz potem Księżniczka Mononoke. Prowadzi i gra w papierowe RPGi, w szczególności w Zew Cthulhu i Warhammera. Za najlepszego światowego muzyka uważa Eltona Johna, a polskiego Jacka Kaczmarskiego. Swoje opowiadania publikował w m.in. magazynach: Biały Kruk, Histeria, Szortal na Wynos lub w antologii Słowiański Horror.
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + ładne rysunki i brak choćby jednego brzydkiego komiksu <br /> + duża liczba okładek alternatywnych prezentujących wysoki poziom wykonania <br /> + historia Toma Kinga <br /> + większość opowieści jest znośna, ale…</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - …po jubileuszowym numerze spodziewałbym się czegoś więcej<br /> - brak wspólnego motywu dla przedstawionych historii</p>Miało być wielkie świętowanie, a skończyło się...no właśnie... Recenzja komiksu Batman. Detective Comics #1000
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki