SIEĆ NERDHEIM:

Zaprzyjaźniam gigantów. Recenzja gry Röki

KorektaJustin
Röki – okładka gry

Jest to historia o szepczącym lesie wśród trzeszczących śniegów. O pamięci i bólu utraty. O miłości do rodziny, popychającej młodą Tove do podróży, w trakcie której przyjdzie jej odkryć baśniowy świat skandynawskiego folkloru. I o skrzywdzonej królowej kruków. To uwspółcześniona baśń, w którą zanurzyłem się jak buty w zaspę.

Röki jest przygodówką w stylizowanej, trójwymiarowej bajkowej grafice i stanowi debiut małego studia Polygon Treehouse. Zrywają oni ze standardem point&click, oferując w zamian płyną eksplorację i intuicyjne zagadki. Nie zostaniemy przytłoczeni liczbą znajdziek, bez trudu można się domyśleć, co jest potrzebne do czego. Prawie każdy przedmiot potrzebny do rozwiązania zagadek jest wyraźnie osadzony w historii, pozostałe zaś pełnią rolę ciekawostek do zbierania. Dodatkowo jednym kliknięciem podświetlimy każdy obiekt na mapie, z którym da się wejść w interakcję. Dla niektórych może to być uproszczenie, ale Röki oferuje zdrowy balans zgadywanek, przygody, puzzli i zmian w rozgrywce, tak, że nawet przez chwilę nie odczułem znużenia czy obojętności, ani poczucia frustracji i wytrącenia z historii przez utknięcie w miejscu. Nawet gdy nie byłem pewien co dalej, wystarczyło porozmawiać z NPC albo przejrzeć dziennik Tove, by znaleźć właściwy trop.

Dzienniczek Tove jest uroczy, uzupełnianie go to prawdziwa radość.

Zabawne, jak prosty zabieg w postaci dziennika potrafi wcisnąć człowieka głębiej w klimat.  Zapełniają go odręczne rysunki naszej bohaterki i jej komentarze, w nim też wkleimy wspominane wcześniej znaleziska. Wygląda rzeczywiście jak napisany przez dziecko odkrywające świat i fascynujące się każdym jego elementem. Chociaż las, który przemierza Tove jest zaczarowany, ma on w sobie coś z niewinnej wyobraźni, ale i z melancholii, która dotyka samej bohaterki. Podążając tropem porwanego brata i stając naprzeciw gigantycznych strażników, najwięcej dowie się o samej sobie.

Oprawa jest bajkowa, ale ma bardzo mroczne akcenty.

Röki opowiada w trzech aktach historię luźno przypominającą baśń o Królowej Śniegu, z ponadczasowymi tematami rodziny i straty. Czasem może zaskoczyć, ale to właśnie prostota jest jej zaletą. To gra o potworach, które nie powinny istnieć. Tych zaklętych i mitycznych, ale i tych codziennych, kryjących się w naszych głowach, kąsających we wspomnieniach. Radość z odkrywania magicznych krain i smutek splatają się ze sobą w poruszającą historię dla każdego. Fabuła oferuje dość wydarzeń i zwrotów akcji, aby chciało się poznawać ją dalej, a poboczna eksploracja wynagradza nas ciekawostkami z folkloru – chociaż na mój gust jest ich ciut mało.

Drzewa dużo widzą i warto je wysłuchać.

Przystępność charakteryzuje Röki też w rozgrywce. Są mechanizmy zapobiegające frustracji jak podświetlane przedmioty i system szybkiej podróży oraz wiele wersji językowych, w tym polska. Chociaż to produkcja na pecety, sterowanie klawiaturą i myszką odbiega trochę od standardów przygodówek, trzeba się do niego przyzwyczaić. Twórcy sami zachęcają, by korzystać z pada i zrobiłem to czym prędzej, nie próbując potem nawet wracać do gryzonia.

Kolejnym drobiazgiem, nieco bardziej dokuczliwym, jest konieczność ciągłego wciskania przycisku biegu. Bez tego postać porusza się lekkim truchtem i chociaż mapy nie są przesadnie duże, różnica jest odczuwalna. Nie rozumiem, czemu bieg nie jest domyślną opcją poruszania się, a pod przyciskiem nie znalazł się jeszcze szybszy sprint do ganiania od lokacji do lokacji.

Są ogromne zwierzęta z którymi można się zaprzyjaźnić. Potrzebujecie czegoś więcej?

Bardzo przyjemna gra, która mimo prostej historii przykuła mnie i zaangażowała na długie godziny. Podczas rozgrywki ciągle wracałem myślami do tytułów takich jak Most do Terabithii, Zabijam gigantów albo Hilda – jeśli lubisz którykolwiek z nich, to tym bardziej polecam produkcję. Znajdzie się tu coś dla młodszych, jak i starszych, nawet jeśli to tylko nostalgia za dawnymi czasami i zaglądaniem pod krzaki w poszukiwaniu stworów zrodzonych w wyobraźni. Sądzę, że jest to też fantastyczna gra do spędzenia czasu z dziećmi lub młodszym rodzeństwem, z poprawką na to, że kilka zagadek może być za trudnych dla maluchów a pewne potwory mogą wzbudzać u nich strach na poziomie Buki.


SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Röki
Wydawca: United Label
Producent: Polygon Treehouse
Data premiery: 23.07.2020
Platformy: PC
Recenzowany egzemplarz: PC

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
1 Komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Lucia
Lucia
3 lat temu

Ja też mam tą grę, jest super!

Sebastian "Kerberos" Luc-Lepianka
Sebastian "Kerberos" Luc-Lepianka
Pod obliczami maski trifaccia kryje się student dziennikarstwa, dumny koci tata, a także pasjonat mitologii greckiej oraz wielu aspektów popkultury. Jak Cerber strzegę swojej kolekcji gier, książek, komiksów, figurek Transformersów i Power Rangers. Kiedy tylko jest szansa, oddaję się urban exploringowi z ekipą Pniak, po drodze próbując głaskać uliczne sierściuchy. Najczęściej gram z padem lub kostkami w garści. Piszę, słuchając muzyki ze starą duszą, a kawałek serca bije w Wenecji.
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + przystępna przygodówka dla każdego<br /> + emocjonalna historia<br /> + klimatyczny dziennik bohaterki<br /> <p><strong>Minusy:</strong><br /> – ciągłe wciskanie przycisku biegu<br /> – z klawiaturą i myszką gra się niewygodnie<br /> Zaprzyjaźniam gigantów. Recenzja gry Röki
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki